
[ Dodano: Nie 21 Maj, 2006 ]
Dzisiaj miałem "przygodę", przez którą sobie guza nabiłem. Wzięliśmy sobie z kuzynem dwa duże patyki i walczyliśmy na miecze. On zaczął walić na ślepo no to ja sie powoli do tyłu wycofywałem. Tak się wycofałem że wygrzmociłem w latarnię. Niezłą sobie śliwe nabiłem. Po jakiś 5 minutach znowu zaczął machać bez opamiętania i walnął w mój "miecz" a ja sobie w czoło załadowałęm. Ja dostałem 2 razy a on ani razu...życie jest niesprawiedliwe. Jeszcze potem poszliśmy do sklepu noi siegam do kieszeni po kasę no aletylko 30gr miałem, gdzieś mi 1zł wyleciało. Ale wrócilismy się do latarni i znaleźliśmy ją odrazu. Wypadła mi bo jak zawaliłem w nią to glebnąłem się i nogi miałem w górze. Ale ogólnie dzień był super i pełen wrażeń
