Co ostatnio czytaliście/oglądaliście i polecacie?
Moderator: Moderatorzy
Co ostatnio czytaliście/oglądaliście i polecacie?
Pomyślałem aby założyć taki temat, w którym będziemy się dzielić opiniami o ostatnio obejrzanych filmach, serialach czy przeczytanych książkach. Muzykę możemy sobie odpuścić, gdyż temat o niej już jest
Tak więc, cytując Jokera z "Mrocznego Rycerza":
"And here...we...go!"
Serial:
"Rzym"
http://www.filmweb.pl/f119650/Rzym,2005
Produkcja ta była dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Bardzo interesuję się historią Imperium Rzymskiego (i jestem wielkim fanem przygód Asteriksa, chłe chłe xD), jednak nie spodziewałem się niczego specjalnie ciekawego. Pop prostu ze starożytnością w mediach jest jak z Drugą Wojną Światową w grach - temat wykorzystywany tak często, że już zaczyna przynudzać. Tak więc z czystej nudy włączam telewizor... i Wieczne Miasto urzekło mnie swoim brudnym, cuchnącym pięknem. Ciekawe określenie, nieprawdaż? "Rzym" stawia bowiem na realizm czasów starożytnych. Żegnajcie, śnieżnobiałe togi - tutaj na ulicach Rzymu mamy brud, smród, żebraków, prostytutki i... grafficiarzy Ściany budynków pokryte są malunkami, poprzez które Rzymianie wyrażają swoje opinie na temat sytuacji w mieście - są to np. nieprzyzwoite malunki ośmieszające Cezara i jego kochankę.
Serial przeznaczony jest raczej dla starszej widowni, ale moim zdaniem nie zasłużył na czerwone koło.
Polecam wszystkim zanurzyć się w brudzie "Rzymu". Ale jeśli chcecie ów serial oglądać w TVP, to musi to być wersja nieocenzurowana, emitowana w soboty o 23:30. Cenzorskie nożyce razem ze scenami erotycznymi często wycinają także elementy ważne dla fabuły, wprowadzając do serialu chaos i niezrozumiałość. Ave!
Książka:
David Michaels: "Kolekcjoner"
Sprawa ma się tak: byłem sobie w TESCO na zakupach i oglądałem najnowszy numer PSX Extreme w dziale z prasą, kiedy nagle zawołała mnie mama, która buszowała po sektorze z literaturą. Powiedziała, że znalazła dla mnie coś ciekawego. Podaje mi książkę, spoglądam na okładkę i czytam "Tom Clancy: Kolekcjoner. Tekst: David Michaels", a w tle jakiś dziwnie znajomy koleś z noktowizorem na głowie. Otwieram, czytam tytuł oryginalny: "Splinter Cell". Tak jest! "Kolekcjoner" to nic innego, jak pierwsza część opowieści o pracy Sama Fishera w Wydziale Trzecim. Grałem co prawda tylko w jedną grę z serii Splinter Cell (Pandora Tomorrow), ale czytając powieść Davida Michaelsa natychmiast poczułem się jak w domu. Opis Sama, jego ekwipunku, uzbrojenia, szpiegowskich gadżetów, metod infiltracji badanych terenów i likwidacji wrogów - wszystko zupełnie jak w grze. Naprawdę bomba!
Polecam "Kolekcjonera" wszystkim fanom gier z serii Splinter Cell i nie tylko - myślę, że taka szpiegowsko-tajnoagentowska opowieść spodoba się każdemu. Na zachętę dodam, że w TESCO owa książka kosztowała mnie jedynie pięć złotych - sprawdźcie, czy i u was nie ma takiej ciekawej oferty
Na koniec taka ciekawostka - "Kolekcjonera" nie napisał Tom Clancy, on jedynie wymyślił całe to uniwersum, z Samem Fisherem, Irvingiem Lambertem i Wydziałem Trzecim na czele. Autorem owej książki jest Raymond Benson, ukrywający się pod pseudonimem David Michaels.
Tak więc, cytując Jokera z "Mrocznego Rycerza":
"And here...we...go!"
Serial:
"Rzym"
http://www.filmweb.pl/f119650/Rzym,2005
Produkcja ta była dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Bardzo interesuję się historią Imperium Rzymskiego (i jestem wielkim fanem przygód Asteriksa, chłe chłe xD), jednak nie spodziewałem się niczego specjalnie ciekawego. Pop prostu ze starożytnością w mediach jest jak z Drugą Wojną Światową w grach - temat wykorzystywany tak często, że już zaczyna przynudzać. Tak więc z czystej nudy włączam telewizor... i Wieczne Miasto urzekło mnie swoim brudnym, cuchnącym pięknem. Ciekawe określenie, nieprawdaż? "Rzym" stawia bowiem na realizm czasów starożytnych. Żegnajcie, śnieżnobiałe togi - tutaj na ulicach Rzymu mamy brud, smród, żebraków, prostytutki i... grafficiarzy Ściany budynków pokryte są malunkami, poprzez które Rzymianie wyrażają swoje opinie na temat sytuacji w mieście - są to np. nieprzyzwoite malunki ośmieszające Cezara i jego kochankę.
Serial przeznaczony jest raczej dla starszej widowni, ale moim zdaniem nie zasłużył na czerwone koło.
Polecam wszystkim zanurzyć się w brudzie "Rzymu". Ale jeśli chcecie ów serial oglądać w TVP, to musi to być wersja nieocenzurowana, emitowana w soboty o 23:30. Cenzorskie nożyce razem ze scenami erotycznymi często wycinają także elementy ważne dla fabuły, wprowadzając do serialu chaos i niezrozumiałość. Ave!
Książka:
David Michaels: "Kolekcjoner"
Sprawa ma się tak: byłem sobie w TESCO na zakupach i oglądałem najnowszy numer PSX Extreme w dziale z prasą, kiedy nagle zawołała mnie mama, która buszowała po sektorze z literaturą. Powiedziała, że znalazła dla mnie coś ciekawego. Podaje mi książkę, spoglądam na okładkę i czytam "Tom Clancy: Kolekcjoner. Tekst: David Michaels", a w tle jakiś dziwnie znajomy koleś z noktowizorem na głowie. Otwieram, czytam tytuł oryginalny: "Splinter Cell". Tak jest! "Kolekcjoner" to nic innego, jak pierwsza część opowieści o pracy Sama Fishera w Wydziale Trzecim. Grałem co prawda tylko w jedną grę z serii Splinter Cell (Pandora Tomorrow), ale czytając powieść Davida Michaelsa natychmiast poczułem się jak w domu. Opis Sama, jego ekwipunku, uzbrojenia, szpiegowskich gadżetów, metod infiltracji badanych terenów i likwidacji wrogów - wszystko zupełnie jak w grze. Naprawdę bomba!
Polecam "Kolekcjonera" wszystkim fanom gier z serii Splinter Cell i nie tylko - myślę, że taka szpiegowsko-tajnoagentowska opowieść spodoba się każdemu. Na zachętę dodam, że w TESCO owa książka kosztowała mnie jedynie pięć złotych - sprawdźcie, czy i u was nie ma takiej ciekawej oferty
Na koniec taka ciekawostka - "Kolekcjonera" nie napisał Tom Clancy, on jedynie wymyślił całe to uniwersum, z Samem Fisherem, Irvingiem Lambertem i Wydziałem Trzecim na czele. Autorem owej książki jest Raymond Benson, ukrywający się pod pseudonimem David Michaels.
~Burn the land and boil the sea
You can't take the sky from me~
You can't take the sky from me~
Hehe..w 100% zgadzam się z Wertypem co do "Rzym'u" i gdybym mogła chcetnie sama bym cos dopowiedziała..ale cóz, chłopak wykorzystał już cały temat. Co do ksiązki to moge polecić serię książek Stephanie Mayer opatrzona tytułem "zmierzch"...póki co na polki rynek wyszły trzy tytuły : "Zmierzch", "Ksierzyc w nowiu" i "Zacmienie" ( w tłumaczeniu "Breakin down" a w przygotowaniu piat częśc).
Jest to historia pewnego związku człowieka z wampirem i wynikające z tego konsekwencje...i choć wydawac się może, zę jest to typowe romansidło, to tak naprawde jest to bardzo ambitne połaczenie fantazy, horrory, akcji i romansu. Mimo rozmiarów bardzo łatwo sie czyta, ale nie polecam zacynania od druguej częśći-.-życze miłego czytania.
Jest to historia pewnego związku człowieka z wampirem i wynikające z tego konsekwencje...i choć wydawac się może, zę jest to typowe romansidło, to tak naprawde jest to bardzo ambitne połaczenie fantazy, horrory, akcji i romansu. Mimo rozmiarów bardzo łatwo sie czyta, ale nie polecam zacynania od druguej częśći-.-życze miłego czytania.
Wampiry zapraszaj?, więc tańcz!
ten ?wiat należy do tych, co nie maj? serca,
wszyscy pij? tu krew i nic się nie zmienia,
ten ?wiat należy do tych, którym brak sumienia,
niedługo ty będziesz nasz!
ten ?wiat należy do tych, co nie maj? serca,
wszyscy pij? tu krew i nic się nie zmienia,
ten ?wiat należy do tych, którym brak sumienia,
niedługo ty będziesz nasz!
- Mada12
- Demon King Malladus
- Posty: 279
- Rejestracja: 31 lipca 05, 18:41
- Lokalizacja: Ordon
- Kontaktowanie:
Wydaje mi sie, ze Bleacha nalezaloby ogladac od conajmniej 14 roku zycia a nie w wieku 10 Kruppol :/ (o ile masz tyle lat xD) no coz niczyjim rodzicem nie jestem, to tylko moja sugestia/uwaga.
Ostatnio czytalem "Natana Medrca" i "Emilie Galotti" Lessinga (dramaty ale lekko strawne ) (niech zyja studia germanistyki! xD) a ogladam Ugly Betty (BrzydUla jest do bani) i Dr Housa. Z anime Bleacha i Naruto na biezaco. Polecam NGE (+14 ze wzgledu na trudna psychologie).
Ostatnio czytalem "Natana Medrca" i "Emilie Galotti" Lessinga (dramaty ale lekko strawne ) (niech zyja studia germanistyki! xD) a ogladam Ugly Betty (BrzydUla jest do bani) i Dr Housa. Z anime Bleacha i Naruto na biezaco. Polecam NGE (+14 ze wzgledu na trudna psychologie).
Moja galeryja --> http://mada12.deviantart.com
- Deedlith_Anthy
- Szlachetny Hylianin
- Posty: 868
- Rejestracja: 23 listopada 06, 21:18
- Lokalizacja: Silent Hill.
Ogladam obecnie Oniisama E. Tam to dopiero trudna psychologia jest ;P Miejscami chyba gorzej niz w Evangelionie.
Piekna, klasyczna, psychologiczna seria shojo-ai. Strasznie dluga przy okazji, bo az 39 epow..ale warto, mimo ze czasem w niektorych epach malo sie dzieje.
Moze troche naciagane, ze kazda z bohaterek ma jakies traumy czy problemy...ale czy znowu tak bardzo? Nie, takie zalozenie serii, podobnie jak Evangeliona.
Piekna rzecz....
Recenzowac nie bede, bo znawca yuri Grisznak najlepiej to zrobil.
Polecam, ale osobom, ktore oczekuja psychologii, a nie biustow i OMG HOT YURI KISSU!11
A z Mada12 sie zgadzam, anime typu Naruto czy Bleach sa raczej dla 13-14latkow ;/
Nie tylko ze wzgledu na przemoc, ale takze fanserwis.
Wiem co mowie, bo bylam kiedys fanka Naruto.
Oprocz tego, dojechalam do 1/4 szostego tomu Wiedzmina. OMG, nie moge uwierzyc, ze to juz prawie koniec ^__^
Piekna, klasyczna, psychologiczna seria shojo-ai. Strasznie dluga przy okazji, bo az 39 epow..ale warto, mimo ze czasem w niektorych epach malo sie dzieje.
Moze troche naciagane, ze kazda z bohaterek ma jakies traumy czy problemy...ale czy znowu tak bardzo? Nie, takie zalozenie serii, podobnie jak Evangeliona.
Piekna rzecz....
Recenzowac nie bede, bo znawca yuri Grisznak najlepiej to zrobil.
Polecam, ale osobom, ktore oczekuja psychologii, a nie biustow i OMG HOT YURI KISSU!11
A z Mada12 sie zgadzam, anime typu Naruto czy Bleach sa raczej dla 13-14latkow ;/
Nie tylko ze wzgledu na przemoc, ale takze fanserwis.
Wiem co mowie, bo bylam kiedys fanka Naruto.
Oprocz tego, dojechalam do 1/4 szostego tomu Wiedzmina. OMG, nie moge uwierzyc, ze to juz prawie koniec ^__^
She's got everything I need, pharmacy keys
Mada12 pisze:(BrzydUla jest do bani)
Zwłaszcza, że tytułowa brzydula jest wcale niebrzydka Kompletny bezsens. Myslą, że jak dadzą aktorce wielkie okulary, to od razu zmieni się w brzydkie kaczątko? No litości...
To jakby Pudzianowski grał główną rolę w serialu o tytule "Chłystek" xD
Trish pisze:Hehe..w 100% zgadzam się z Wertypem co do "Rzym'u"
Miło wiedzieć, że nie jestem tu sam "Rzym" rządzi, szkoda trochę, że wątek wojny domowej Cezara z Pompejuszem tak szybko się skończył... Ale cóż, tak też było w historii. Za to pojawiła się teraz bardzo interesująco przedstawiona Kleopatra.
Oprocz tego, dojechalam do 1/4 szostego tomu Wiedzmina. OMG, nie moge uwierzyc, ze to juz prawie koniec ^__^
To ja może polecę zbiór opowiadań Sapkowskiego "Coś się kończy, coś się zaczyna". Są tam dwa opowiadania w świecie Wiedźmina - jedno to historia o rodzicach Geralta, drugie to alternatywne zakończenie pięcioksiągu... czy coś w tym rodzaju.
Oba opowiadania nie są najwyższych lotów (chociaż w paru momentach drugiego płakałem ze śmiechu, zwłaszcza przy zakończeniu), ale w owym zbiorze znajduje się pewna, moim zdaniem, perełka - "W leju po bombie", czyli krótka historia political fiction. Zaprawdę powiadam wam, jest to pf najwyższej klasy, gdyby nie bardzo charakterystyczny styl, trudno byłoby mi uwierzyć, że to Sapkowski. Zdecydowanie warto się zapoznać.
Innym ciekawym opowiadaniem jest "Złote popołudnie" - psychodeliczna wariacja na temat "Alicji w Krainie Czarów". Bohaterem owej historii jest Chester, czyli słynny Kot z Cheshire, sama Alicja jest postacią drugoplanową. Graliście może w grę "American McGee's Alice"? Moim zdaniem tamta historia wysiada przy "Złotym popołudniu", to na jego podstawie powinna powstać gra
Pozostałe historie przedstawiają poziom bardzo nierówny - całkiem niezły jest "Bitewny pył" (science fiction) oraz historia o polowaniu na czarownice, której tytułu zapomniałem.
Za to ni w ząb nie zrozumiałem "Muzykantów" i pewnej pokręconej, horrorowatej historyjki o dziwacznym tytule. Może kiedyś podejdę do nich jeszcze raz
~Burn the land and boil the sea
You can't take the sky from me~
You can't take the sky from me~
- MasterLink
- Administrator
- Posty: 2774
- Rejestracja: 20 lutego 07, 23:46
- Lokalizacja: Outer Hyrule
- Kontaktowanie:
Mada12 pisze:(BrzydUla jest do bani)
OMG przecież to jest profanacja tego serialu. Myśleli, że dorównają oryginałowi, a wyszedł polski kicz..
“Whe̷n̶e͡ver̡ there͞ is a me͡ȩtįn͟g, ̕a ͘p̷ar̴ti͢ng҉ ͠sh̷all folĺow. But ̵th͘at pa͠r̀t͟i̕ng ҉n̛eed̡s ͟ņo͝t last̕ ́fo̧r̛ev͘eŗ. ͜
͞ ̛W̢het̕he͟ŗ a̕ ́p̴ar͡t̴i̴ng͡ bé f͢ore̴v͜e͘r͟ ̶or͝ ̧mere͡l̕ý ̡for ͜a sho͟r͡t wh͞il̶e.͜.̧. t͝h̕at̴ i̵s ưp̛ ͡to҉ y҉óu.”͟
No więc tak... Przeczytałem sobie ostatnio "Bajki Robotów" Stanisława Lema. I padam na twarz. Doprawdy, było to coś niesamowicie abstrakcyjnego, niezrozumiałego, pogiętego na wszystkie możliwe sposoby, ale także niesamowicie wciągającego.
Jest to zbiór kilku krótkich historyjek, których akcja rozgrywa się na najróżniejszych, często naprawdę zwariowanych, planetach, a większość bohaterów to, jak wskazuje tytuł, roboty. Niektóre pomysły zabijają. Nie wiem, czy Lem brał jakieś środki dopingujące (podobno dużo pomysłów Dicka brało się z zażywanego przez niego LSD, ale czy to prawda, nie wiem ), ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby coś takiego można było wymyślić na trzeźwo. Co powiecie na elektrycerzy, cybergrabiów, inżynierów kosmogoników, konstrukcjonistów, Automaciejów - nadążników, intelektryków, Homosów antropicznych, próżniopławy, elektrosmoki, elektroskoki i elektrosmołę? A generałów-cyberałów, pułkowników-cyberników, elektroprzyjaciół, astrozłodzieji i gwiazdołowców? Zaprawdę powiadam wam, schiza na całego, ale niesamowicie mi się podobało. Polecam wszystkim lubiącym abstrakcję
I jeszcze jedno - polecam wszystkim sztukę "Mayday". Tak, sztukę, do zobaczenia w teatrze Na pierwszej części byłem z klasą w kwietniu, na drugiej w zeszły piątek. I zarówno za pierwszym, jak i drugim razem, po prostu ryczeliśmy ze śmiechu. To najlepsza komedia, jaką w życiu widziałem - cały teatr trząsł się od ciągłego rechotu i spadania z krzeseł. Aktorzy to prawdziwi zawodowcy - zero jakichkolwiek wpadek, prawdziwy majstersztyk, jedynie raz pewien rekwizyt spadł ze sceny, ale w niczym to nie przeszkodziło Nie będę się rozpisywał, gwarantuję, że wszystko, co tu piszą, to święta prawda:
http://www.bagatela.krakow.pl/spektakle ... /index.php
Tak więc, jeśli mieszkacie w Krakowie, nie traćcie czasu i zasuwajcie do Bagateli. Jeśli nie mieszkacie w Krakowie, namawiajcie nauczycielki na wycieczki szkolne i również zasuwajcie do Bagateli
Jest to zbiór kilku krótkich historyjek, których akcja rozgrywa się na najróżniejszych, często naprawdę zwariowanych, planetach, a większość bohaterów to, jak wskazuje tytuł, roboty. Niektóre pomysły zabijają. Nie wiem, czy Lem brał jakieś środki dopingujące (podobno dużo pomysłów Dicka brało się z zażywanego przez niego LSD, ale czy to prawda, nie wiem ), ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby coś takiego można było wymyślić na trzeźwo. Co powiecie na elektrycerzy, cybergrabiów, inżynierów kosmogoników, konstrukcjonistów, Automaciejów - nadążników, intelektryków, Homosów antropicznych, próżniopławy, elektrosmoki, elektroskoki i elektrosmołę? A generałów-cyberałów, pułkowników-cyberników, elektroprzyjaciół, astrozłodzieji i gwiazdołowców? Zaprawdę powiadam wam, schiza na całego, ale niesamowicie mi się podobało. Polecam wszystkim lubiącym abstrakcję
I jeszcze jedno - polecam wszystkim sztukę "Mayday". Tak, sztukę, do zobaczenia w teatrze Na pierwszej części byłem z klasą w kwietniu, na drugiej w zeszły piątek. I zarówno za pierwszym, jak i drugim razem, po prostu ryczeliśmy ze śmiechu. To najlepsza komedia, jaką w życiu widziałem - cały teatr trząsł się od ciągłego rechotu i spadania z krzeseł. Aktorzy to prawdziwi zawodowcy - zero jakichkolwiek wpadek, prawdziwy majstersztyk, jedynie raz pewien rekwizyt spadł ze sceny, ale w niczym to nie przeszkodziło Nie będę się rozpisywał, gwarantuję, że wszystko, co tu piszą, to święta prawda:
http://www.bagatela.krakow.pl/spektakle ... /index.php
Tak więc, jeśli mieszkacie w Krakowie, nie traćcie czasu i zasuwajcie do Bagateli. Jeśli nie mieszkacie w Krakowie, namawiajcie nauczycielki na wycieczki szkolne i również zasuwajcie do Bagateli
~Burn the land and boil the sea
You can't take the sky from me~
You can't take the sky from me~
- Deedlith_Anthy
- Szlachetny Hylianin
- Posty: 868
- Rejestracja: 23 listopada 06, 21:18
- Lokalizacja: Silent Hill.
Kurcze, bajki robotow..
3 razy (tak, 3) czytalam fragment(w podstwowce, gimnazjum 1 i gimnazjum 3) fragment o Trurlu, Klapaucjuszu i jak sie bili, jeden drugiemu leb odkrecil itd
Kurcze, ja tego wogole nie rozumiem! Chyba te bajki robotow to nie dla mnie, zuo i przemoc XD Przynajmniej po jednym tym fragmencie wnioskujac..
Choc podejrzewam, ze calosc jest o wiele lepsza. Czemu ciagle katuja jednym i tym samym wycinkiem tej niesamowitej historii?
3 razy (tak, 3) czytalam fragment(w podstwowce, gimnazjum 1 i gimnazjum 3) fragment o Trurlu, Klapaucjuszu i jak sie bili, jeden drugiemu leb odkrecil itd
Kurcze, ja tego wogole nie rozumiem! Chyba te bajki robotow to nie dla mnie, zuo i przemoc XD Przynajmniej po jednym tym fragmencie wnioskujac..
Choc podejrzewam, ze calosc jest o wiele lepsza. Czemu ciagle katuja jednym i tym samym wycinkiem tej niesamowitej historii?
She's got everything I need, pharmacy keys
Przeczytałem sobie ostatnio:
Roger Zelazny - "Aleja Potępienia"
Jest to dość krótka książka, której akcja rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych niemal całkowicie zrujnowanych po wojnie atomowej. Przetrwały tylko nieliczne miasta. Nagle w Bostonie pojawia się mordercza epidemia, i zaczyna zbierać krwawe żniwo. Główny bohater, kryminalista "Czart" Tanner, zostaje uwolniony z więzienia i dostaje propozycję - całkowita wolność w zamian za przewiezienie ładunku leku do Bostonu. Czart jest znany jako świetny kierowca, a tylko ktoś taki ma szansę przejechać Aleję Potępienia, która dzieli L.A. i Boston - jest to wielkie, radioaktywne, pełne mutantów i potworów pustkowie, które oferuje takie atrakcje, jak tysiące wielkich nietoperzy czy kamienne ulewy.
Cóż, nie jest to żadne wielkie dzieło, ale na pewno spodoba się fanom Fallouta - ja dorwałem ową książkę zaraz po ukończeniu najnowszego dzieła Bethesdy, i bardzo mi się podobało Ogólnie mówiąc, przyjemna historyjka. Z ciekawym bohaterem, którego nie da się polubić...
Roger Zelazny - "Dilvish Przeklęty"
Kolejna książka pana o swojsko brzmiącym nazwisku to heroic fantasy w stylu Conana Barbarzyńcy, tylko bohater jest nieco bardziej okrzesany.
Dilvish to wojak, który został przeklęty przez czarnoksiężnika Jeleraka - zamienił on jego ciało w kamień, a duszę zesłał do Piekła. Po dwustu latach Dilvishowi udaje sie uwolnić - pomaga mu w tym Black, stalowy rumak, mówiący ludzkim głosem i posiadający wiele innych, ciekawych umiejętności (ognisty oddech included). Pobyt w towarzystwie demonów nie był bezowocny - nasz dzielny wojak nauczył się kilku potężnych zaklęć. Wyposażony w nową wiedzę, magicznego konia i wiele ciekawych gadżetów, Dilvish wyrusza na poszukiwania Jeleraka, pragnąc zemsty.
No więc tak - podobało mi się. Ten heroizm, ta momentami przejaskrawiona epickość - naprawdę trafiło to w mój gust. Oglądaliście "300"? Podobało się? Łykajcie śmiało
Szczerze mówiąc, Dilvish i jego niezwykłe akcesoria (takie jak zielone buty elfów, które nie zostawiają śladów i człowiek noszący je zawsze ląduje na dwóch nogach), momentami przypominał mi... Linka. Taki bohater, podróżujący po świecie, wciąż natrafiający na nowe przygody, wyposażony w niezwykłą broń. Rozumiecie, o co chodzi
Tak czy inaczej, polecam. Jest to tylko pierwsza część przygód dzielnego Dilvisha, drugiej jeszcze nie miałem okazji przeczytać.
Neil Gaiman - "Gwiezdny Pył"
Gaimangaimangaimangaiman! - chciałem piać z zachwytu, gdy zobaczyłem ów tytuł w bibliotece. "Amerykańscy Bogowie", inna powieść Gaimana, którą czytałem, była po prostu boska, od razu stała się moją ulubioną książką. Jak jest tym razem?
Słabiej. "Pył" jest fajną, krótką opowieścią fantasy, ale nic poza tym. Gaiman próbował wrzucić tam bardzo charakterystyczne dla jego stylu elementy, ale jest ich bardzo mało.
Nie zrozumcie mnie źle - "Gwiezdny Pył" to książka bardzo dobra, i naprawdę polecam ją każdemu, jednak nie wywarła na mnie tak ogromnego wrażenia, jak "Amerykańscy Bogowie". Tak więc polecam obydwie pozycje, jednak raczej tą drugą, która zjada pierwszą na śniadanie
Geez-Laweez, jak zwykle musiałem się rozpisać xD
Roger Zelazny - "Aleja Potępienia"
Jest to dość krótka książka, której akcja rozgrywa się w Stanach Zjednoczonych niemal całkowicie zrujnowanych po wojnie atomowej. Przetrwały tylko nieliczne miasta. Nagle w Bostonie pojawia się mordercza epidemia, i zaczyna zbierać krwawe żniwo. Główny bohater, kryminalista "Czart" Tanner, zostaje uwolniony z więzienia i dostaje propozycję - całkowita wolność w zamian za przewiezienie ładunku leku do Bostonu. Czart jest znany jako świetny kierowca, a tylko ktoś taki ma szansę przejechać Aleję Potępienia, która dzieli L.A. i Boston - jest to wielkie, radioaktywne, pełne mutantów i potworów pustkowie, które oferuje takie atrakcje, jak tysiące wielkich nietoperzy czy kamienne ulewy.
Cóż, nie jest to żadne wielkie dzieło, ale na pewno spodoba się fanom Fallouta - ja dorwałem ową książkę zaraz po ukończeniu najnowszego dzieła Bethesdy, i bardzo mi się podobało Ogólnie mówiąc, przyjemna historyjka. Z ciekawym bohaterem, którego nie da się polubić...
Roger Zelazny - "Dilvish Przeklęty"
Kolejna książka pana o swojsko brzmiącym nazwisku to heroic fantasy w stylu Conana Barbarzyńcy, tylko bohater jest nieco bardziej okrzesany.
Dilvish to wojak, który został przeklęty przez czarnoksiężnika Jeleraka - zamienił on jego ciało w kamień, a duszę zesłał do Piekła. Po dwustu latach Dilvishowi udaje sie uwolnić - pomaga mu w tym Black, stalowy rumak, mówiący ludzkim głosem i posiadający wiele innych, ciekawych umiejętności (ognisty oddech included). Pobyt w towarzystwie demonów nie był bezowocny - nasz dzielny wojak nauczył się kilku potężnych zaklęć. Wyposażony w nową wiedzę, magicznego konia i wiele ciekawych gadżetów, Dilvish wyrusza na poszukiwania Jeleraka, pragnąc zemsty.
No więc tak - podobało mi się. Ten heroizm, ta momentami przejaskrawiona epickość - naprawdę trafiło to w mój gust. Oglądaliście "300"? Podobało się? Łykajcie śmiało
Szczerze mówiąc, Dilvish i jego niezwykłe akcesoria (takie jak zielone buty elfów, które nie zostawiają śladów i człowiek noszący je zawsze ląduje na dwóch nogach), momentami przypominał mi... Linka. Taki bohater, podróżujący po świecie, wciąż natrafiający na nowe przygody, wyposażony w niezwykłą broń. Rozumiecie, o co chodzi
Tak czy inaczej, polecam. Jest to tylko pierwsza część przygód dzielnego Dilvisha, drugiej jeszcze nie miałem okazji przeczytać.
Neil Gaiman - "Gwiezdny Pył"
Gaimangaimangaimangaiman! - chciałem piać z zachwytu, gdy zobaczyłem ów tytuł w bibliotece. "Amerykańscy Bogowie", inna powieść Gaimana, którą czytałem, była po prostu boska, od razu stała się moją ulubioną książką. Jak jest tym razem?
Słabiej. "Pył" jest fajną, krótką opowieścią fantasy, ale nic poza tym. Gaiman próbował wrzucić tam bardzo charakterystyczne dla jego stylu elementy, ale jest ich bardzo mało.
Nie zrozumcie mnie źle - "Gwiezdny Pył" to książka bardzo dobra, i naprawdę polecam ją każdemu, jednak nie wywarła na mnie tak ogromnego wrażenia, jak "Amerykańscy Bogowie". Tak więc polecam obydwie pozycje, jednak raczej tą drugą, która zjada pierwszą na śniadanie
Geez-Laweez, jak zwykle musiałem się rozpisać xD
~Burn the land and boil the sea
You can't take the sky from me~
You can't take the sky from me~
Ja wiem, wiem ze uznącie mnie za wariatke, ale to co ostatnio przykuł moja uwagę to saga powieści Stephani Meyer o skromnym tytule "Zmierzch", skałdajaca sie narazie z trzech tomów (Zmierzch, księzyć w nowiu, Zacmienie), a przygotowująca dwie kolejne( Breaking down, Midnight Sun).
Jest to hiostoria Belli Swan, skromnej dziwwczyna mieszkającej gdzies tam w stanach, która na swojej odrodze spotyka tajemniczego i zabójczo przystojnego wapmira-Edwarda Cullena, który okazuję sie jej miłością życia itd, itd. Ogólnie wydawac by się mogło, ze jest to czcze romansidło, jednak romans (no tak jest go troche) przeplata sie z motywami horroru i akcji. Każda z części nawiazuje również do innych znanych dzieł literackich, tak wieć m. in. do "wichrowych wzgórz" i "Romea i juli".
Ksiązki są tak wspaniałe (przynajmniej da mnie), ze naprawdę cięzko jest ując cały ich urok w słowach. z czystym sumieniem polece je każdemy, kto nie lubie jednostajnych powieści ze stałą fabuła.
A nawiazując do Zmierzchu...ostatnio w kinach pojawił sie film o tym samym tytule, który jest adaptacją wspomnianej wyzej juz ksiąki.W rolach głównych spotykamy między innymi Roberta Pattinsona (Cedric Diggory ze HP 4), Kristen Stewart. Naprawde bardzo polecam obie pozycje, a film morzecie, oberzeć w kinie, gdyz na moje szczęscie, jeszcze go graja^^"
Jest to hiostoria Belli Swan, skromnej dziwwczyna mieszkającej gdzies tam w stanach, która na swojej odrodze spotyka tajemniczego i zabójczo przystojnego wapmira-Edwarda Cullena, który okazuję sie jej miłością życia itd, itd. Ogólnie wydawac by się mogło, ze jest to czcze romansidło, jednak romans (no tak jest go troche) przeplata sie z motywami horroru i akcji. Każda z części nawiazuje również do innych znanych dzieł literackich, tak wieć m. in. do "wichrowych wzgórz" i "Romea i juli".
Ksiązki są tak wspaniałe (przynajmniej da mnie), ze naprawdę cięzko jest ując cały ich urok w słowach. z czystym sumieniem polece je każdemy, kto nie lubie jednostajnych powieści ze stałą fabuła.
A nawiazując do Zmierzchu...ostatnio w kinach pojawił sie film o tym samym tytule, który jest adaptacją wspomnianej wyzej juz ksiąki.W rolach głównych spotykamy między innymi Roberta Pattinsona (Cedric Diggory ze HP 4), Kristen Stewart. Naprawde bardzo polecam obie pozycje, a film morzecie, oberzeć w kinie, gdyz na moje szczęscie, jeszcze go graja^^"
Wampiry zapraszaj?, więc tańcz!
ten ?wiat należy do tych, co nie maj? serca,
wszyscy pij? tu krew i nic się nie zmienia,
ten ?wiat należy do tych, którym brak sumienia,
niedługo ty będziesz nasz!
ten ?wiat należy do tych, co nie maj? serca,
wszyscy pij? tu krew i nic się nie zmienia,
ten ?wiat należy do tych, którym brak sumienia,
niedługo ty będziesz nasz!
Ostatnio czytałem książkę "Gomorra" autorstwa R. Saviano.
Cóż, opisywanie struktury najpotężniejszej mafii świata od jej wnętrza jest ciekawe . Sam autor, "infiltrując" tę organizację, sprowadził na siebie wyrok śmierci. To ile pożyje, to już wyłącznie kwestia bossów.
Na podstawie książki nakręcono również film, który wygrywał nagrody na festiwalu w Cannes ( chyba.. xD ).
Polecam zarówno książkę jak i film.
Cóż, opisywanie struktury najpotężniejszej mafii świata od jej wnętrza jest ciekawe . Sam autor, "infiltrując" tę organizację, sprowadził na siebie wyrok śmierci. To ile pożyje, to już wyłącznie kwestia bossów.
Na podstawie książki nakręcono również film, który wygrywał nagrody na festiwalu w Cannes ( chyba.. xD ).
Polecam zarówno książkę jak i film.
Udało mi się ostatnio przeczytać kolejną książkę Neila Gaimana (którego chyba mogę już nazywać moim idolem xD), czyli "Koralinę".
Tytuł to imię głównej bohaterki, dziewczynki w wieku bliżej nieokreślonym, która znajduje w swoim nowym, wielkim domu tajemnicze drzwi. Prowadzą one do innego świata...
Brzmi jak n-ty klon "Opowieści z Narnii", prawda? BYZYDURA. Świat po drugiej stronie drzwi ogranicza się jedynie do dziwnej, złowieszczej parodii domu Koraliny. Spotyka tam ona swoją "drugą matkę" i "drugiego ojca", ludzi wyglądających jak jej prawdziwi rodzice, z jednym tylko wyjątkiem - na miejscu oczu mają... guziki. Przyszyte nicią. Brrr.
"Koralina" na początku wydaje się być bajką, potem jednak okazuje się, że to opowieść z dreszczykiem. Momentami można poczuć ciarki na plecach. Po jej przeczytaniu guziki już nigdy nie będą takie same
Książka jest naprawdę cudowna. Gaiman wykonał kawał dobrej roboty. Polecam z całego serca!
PS. Za miesiąc polska premiera ekranizacji "Koraliny". Jest to animacja poklatkowa, jak "Miasteczko Halloween" czy "Gnijąca Panna Młoda" Tima Burtona. Jeśli ktoś oglądał owe filmy, to wie, jakiego cuda można się spodziewać
Tytuł to imię głównej bohaterki, dziewczynki w wieku bliżej nieokreślonym, która znajduje w swoim nowym, wielkim domu tajemnicze drzwi. Prowadzą one do innego świata...
Brzmi jak n-ty klon "Opowieści z Narnii", prawda? BYZYDURA. Świat po drugiej stronie drzwi ogranicza się jedynie do dziwnej, złowieszczej parodii domu Koraliny. Spotyka tam ona swoją "drugą matkę" i "drugiego ojca", ludzi wyglądających jak jej prawdziwi rodzice, z jednym tylko wyjątkiem - na miejscu oczu mają... guziki. Przyszyte nicią. Brrr.
"Koralina" na początku wydaje się być bajką, potem jednak okazuje się, że to opowieść z dreszczykiem. Momentami można poczuć ciarki na plecach. Po jej przeczytaniu guziki już nigdy nie będą takie same
Książka jest naprawdę cudowna. Gaiman wykonał kawał dobrej roboty. Polecam z całego serca!
PS. Za miesiąc polska premiera ekranizacji "Koraliny". Jest to animacja poklatkowa, jak "Miasteczko Halloween" czy "Gnijąca Panna Młoda" Tima Burtona. Jeśli ktoś oglądał owe filmy, to wie, jakiego cuda można się spodziewać
~Burn the land and boil the sea
You can't take the sky from me~
You can't take the sky from me~
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość