Fabuła Legend of Zelda jest rozwinięta, ale na sposób Zeldy, rzecz jasna.
Temat: "Jestem odrodzonym bohaterem i wyruszam ratować Hyrule" to nie wada, ale zaleta gry! Cała opowieść zgadza się ze wszystkimi wyznacznikami opowieści heroicznej (bohater walczy o przywrócenie porządku/zapobiegnięciu złu, podczas wędrówki staje się silniejszy, odradza się i pokonuje zło, w nagrodę zaś zdobywa miłość i wieczną pamięć) i tak powinno zostać. Fabuła owszem - jest liniowa, ale nigdy mi to nie przeszkadzało, możliwość wyboru rozwaliłaby cała historię i odebrała jej zaplanowaną heroiczność.
Poza tą główną ideologią wszystkie części Zeldy różnią się od siebie. Nowe zagadki, nowe mapy, nowe przedmioty a w szczególności nowe postacie. Postacie są według mnie najmocniejszą stroną Legend of Zelda. Sheik, Midna i Kafei to był prawdziwy majstersztyk! (a w szczególności Midna)
Zaś kiedy pojawiają sie stare rzeczy i odwołania do poprzednich części - wtedy aż łezka sie w oku kręci. Świat zaś jest wyjątkowy.
No i przedewszystkim KLIMAT. Ostatia walka z Ganondorfem w TP to było cuuuudooo! Rozpływałam się. Wielka Legenda aż wisi w powietrzu. Ale widzę, że zrobiłam offtopa
Czego mi brakuje?
Sheika mi brakowało w TP XD
A tak na poważnie w Zeldzie nie podoba mi się słabe rozwinięcie pobocznych wątków. Pewne rzeczy są jedynie napominane i trakowane pobieżnie, ja zaś widzę w nich ogromny, fabularny potencjał. I tu widzę największe braki Zeldy.