Strona 1 z 1

Best Pocket Zelda?

: 12 września 11, 16:43
autor: sEbeQ13
Chciałbym, abyśmy nieco przedyskutwali pare spraw (przy okazji bardziej wymieniając się gustami i poznając się może z nieco innych stron) związanych z "przenośnymi" zeldami. Tak, ten temat, który dojrzewał w mojej głowie już od dłuższego czasu, służy tylko zeldom, które towarzyszą/towarzyszyły naszym kieszeniom. Która z cześci jest wg was najlepsza? No i dlaczego? A może nie grałeś w żadną, bo to crapy? Podziel się wrażeniami.

Na nasze kieszonkowe konsolki powstało naprawdę sporo części. Pierwszą była Link's Awakening na GB, później przeportowana i przekolorowana na GBC. Szczerze powiedziawszy, to wersja DX była moją pierwszą stycznością z serią. Już wtedy bardzo mi się spodobała, jednakże byłem po prostu zbyt głupi, żeby ją wtedy ukończyć. Kiedy w końcu, ostatnio po latach, udało mi się, ta część wskoczyła na bardzo wysokie miejsce w ogólnym rankingu.
Oracle of Seasons & Oracle of Ages to kolejna próba sił na przenośki, w sumie nic dziwnego po bardzo udanym LA. Autorzy chyba nieco zainspirowali się pokemonami, bo obie części świetnie się uzupełniają. Manupulacja porami roku i epokami czasowymi wypadła świetnie. Dodatkowo chyba warto wspomnieć o jednej rzeczy - nie ma sensu grać TYLKO jedną z tych części. Tracimy wtedy całą przyjemność. Sam osobiście uważam, że Oracle of Ages wypadło lepiej. Jakoś tak bardziej... zeldowo :P.
LA, OoS, OoA - te części chciałbym zobaczyć na dużych konsolach, jednak to nie one są wg mnie najlepsze. W takim razie które?
Przyszła era GBA, to i przyszła kolejna zelda. Ale Four Swords chyba pominę. Niedużo w to grałem, ale nie przypadła mi do gustu ze względu na swój wymuszony multiplayer. Taka wspólna rozgrywka z kumplami/kumpelami to nie jest zły pomysł, zwłaszcza w takiej serii, ale nie kiedy jest to jedyna opcja gry. Haterz gonna haet.
Minish Cap było moim drugim kontaktem z serią. Tym razem o wiele bardziej udanym. Udało mi się daleko dojść bez żadnych pomocy (chociaż i tak do wielu rzeczy byłem za głupi), a później pojawił się internet... i tak dalej poszło (przy okazji odnajdując ZC :*) ;). Ta gra naprawdę mnie wciagnęła - swego czasu zagrywałem się w to i tylko w to. Najpierw na emulatorze, jeszcze pamiętam jak chodziło się do kumpla, albo on do mnie i rozkminialiśmy co i jak zrobić (ech podstawówka), później przy odrobinie szcześcia wyrwałem GBA, a jeszcze później oryginalną MC... Może i nie grałem w to dniami i nocami, ale... naprawdę dużo. Przeszedłem ją mnóstwo razy, zaczynałem jeszcze więcej, udało mi się nawet wykończyć ją na całkowite 100% (to był powah). Ale to wciąż nie jest ta "najlepsza".
Następnym powrotem do legendy było Phantom Hourglass, czyli pierwsza próba sił na dwuekranym potworze \o/.. Po samych zwiastunach wiedziałem, że "wsiąknę na dłużej" :P. Okazało się, że wsiąkłem na JESZCZE dłużej! Pierwszy raz NDS aż tak mnie wessało. Pierwszy raz pojawiła się gra nad szkołą. Po prostu od tej części otrzymałem wszystko to czego chciałem. Wtedy ciągle marzyłem o WW, a PH dało mi jego pewną część. Pływanie po oceanie, eksploracja nowych wysp i dungeonów, łowienie skarbów, ryb, ciągłe powroty do jednej ze świątyń, "zabawa" z czasem, ponowny multiplayer. Ciągle byłem czymś zaskakiwany, ciągle chciałem i więcej i więcej i dłużej i więcej. Wtedy właśnie tą część oceniałem jako najlepszą, i w sumie po upływie czasu wciaż ją za taką uważam. Jaka grę uznajemy za najlepszą? Czy powód "bo mnie wessało bez opamiętania" to zły powód? Czego więcej można od gry oczekiwać? Jeżeli wsysa, to oznacza, że się podoba, a jak się podoba, to oznacza, że wsysa, a jak wsysa to oznacza, że gramy, a w złe gry przecież nie gramy. Ostatnio nawet zastanawiałem się nad zakupem oryginału, bo wcześniej grałem na programatorze. I myślę, niedługim czasie ja kupię, nawet i tylko po to, żeby stała sobie na półeczce i zbierała kurz.
A co ze Spirit Tracks? Nudne i powolne jeżdzenie pociagiem, dziwna fabuła, dziwne wszystko... To co zasługiwało na pochwałę to dungeony, poziom puzzli naprawdę drastycznie podskoczył do góry i mimo wszystko, pewien powiew świeżości... Który doceniam dopiero teraz po latach. Gra jest naprawdę dobra. Nawet wstyd mi się robi, że przeszedłem tę cześć tylko po to aby już przejść i mieć ją z głowy. Nie miałem dużo z niej przyjemności. Mam nadzieję, że powrócę do niej, tym razem wykonując ją na 100%, ale niestety matura jest pierwsza w kolejce...

Z niecierpliwością czekam na wasze wypowiedzi. Nie musicie przedstawiać całej biografii tak jak ja to zrobiłem, chciałem jedynie... "zrozumienia".

: 12 września 11, 23:12
autor: ganon
Widzę że się rozpisałeś więc i ja coś napisze od siebie.

Link's Awakening- Pierwsza Zelda do kieszeni i moim zdaniem absolutny Number One. :D Grafika jak na tamte czasy- bajeczna. Zagadki, muzyka i barwne postacie tylko dopełniają geniusz tej gry. Nie mówiąc już o Ballad of the Windfish która zmiata z nóg. Mt.Tamaranch też. ;)

Oracle of Seasons & Ages- Świetne gry, kontynuacje wielkiej LA. Wszystko tu było świetne, kolorowe i magiczne jednakże gra nie zaczarowała mnie tak jak LA. Drugie miejsce i wszystko jasne. ;)

Four Sworda pominę bo nigdy w niego nie grałem (może niedługo jak wyjdzie na DSi Ware to będę miał okazje). :D

Minish Cap: Druga Zelda w jaką grałem i jaką przeszedłem. Mam z nią podobne, piękne wspomnienia jak mój przedmówca. Niestety z powodu swojej liniowości i krótkiej rozgrywki moim zdaniem nie ma szans na podium. ;)

Phantom Hourglass- Moim zdaniem bez wątpienia najgorsza pocket Zelda i jedna z najgorszych w całej serii. Głupie Dungeony, mało wysp, Temple of the Ocean King i wygląd twarzy Linka przekreśla ją moim zdaniem na samym początku. :) Nigdy nie będzie mógł się równać z wielkim, genialnym, epickim Wind Wakerem. :P

Spirit Tracks- Niestety cierpi na podobne schorzenia co jej poprzednik jednakże pomysł pociągu był lepszy niż model łódki z PH. Gra trudniejsza, fajniejsze itemy i lepszy soundtrack który w PH był chyba najgorszy w całej serii. ;)

PS: Oczywiście proszę się na mnie nie obrażać że tak surowo skrytykowałem PH ale każdy może mieć swoje zdanie. :D Jedyne za co mogę pochwalić PH jest sterowanie za pomocą dolnego ekranika całkowicie zastępując przyciski. :D

: 13 września 11, 16:30
autor: sEbeQ13
ganon pisze:PS: Oczywiście proszę się na mnie nie obrażać że tak surowo skrytykowałem PH ale każdy może mieć swoje zdanie. Jedyne za co mogę pochwalić PH jest sterowanie za pomocą dolnego ekranika całkowicie zastępując przyciski.

Ten temat nie jest po to, żebyśmy się na siebie obrażali. Wręcz przeciwnie.

: 13 września 11, 19:26
autor: nokash
Temat bardzo mi się podoba. Kieszonsolki to jest to.:D Dlatego napiszę kilka słów. Co nie którzy userzy wiedzą że LA to moja pierwsza i ulubiona zelda. Kocham ją za wszystko. Koniec. Kropka. pierwszy raz grałem w nią w1990 roku. Niektórych z was nie było w tedy na świecie :). Oracle to wspaniałe kontynuacje gameboyowej zeldy. Dla nich kupiłem GBC za 130 zł i OoS. Wtedy nie wiedziałem że to pirat. Fajna grafika i wspaniała muzyczka. Super lokacje, dungeony, bosy i ta dodatkowa rozrywka po połączeniu części. Żal mi jedynie że nie było szans na to by trzeci oracle ujrzał światło dzienne. Nie wiem jak się mają sprawy niejakiego fana który próbował to zrobić ale zapewne projekt umarł. PH to super gra. Dla niej kupiłem Lite'a :) Udany przeskok na nowa konsolę z wykorzystaniem jej atutów. Trochę za krótka. Autorzy ST chcieli naprawić kilka najsłabszych punktów PH i udało im się ale przy okazji zrobili kilka nowych a to dużo ujmuje tej grze która stała się dla mnie obowiązkiem dla fana serii Na plus zasługują dungeony. Pewnie niejednego fana zeldy rozczaruję ale MC to moim zdaniem słaba część. Za krótka jakaś taka jałowa nijaka. Grafika nie prezentuje się tak fajnie jak na GB. Co do FS to kiedyś grałem. To taki wymuszony MP, jak ktoś już napisał. Plusem jest to że jest długi. Może kupie 3Dsa by zagrać w multi. Czekam teraz by sobie ściągnąć na DSa i pogram znów. Ciekawią mnie nowe lokacje.

: 13 września 11, 22:53
autor: ganon
nokash pisze:pierwszy raz grałem w nią w1990 roku

Link's Awakening wyszła w 1993 roku na Game Boy Mono. :D A jeśli chodzi o FS to jest to jedyna Zelda na handheldy i 1 z 2 których nie przeszedłem. Niezwykle się ciesze że będzie możliwość zagrania w nią w Single Player. OK. Jako dopełnienie mojej poprzedniej wypowiedzi zrobię mały ranking Zeld kieszonsolkowych. ;)

Ranking według Ganona:

1. Link's Awakening
2. Oracle of Seasons
3. Oracle of Ages
4. Minish Cap
5. Spirit Tracks
6. Phantom Hourglass

To tyle. :D

: 15 września 11, 19:10
autor: nokash
ganon pisze:nokash napisał/a:
pierwszy raz grałem w nią w1990 roku


Link's Awakening wyszła w 1993 roku na Game Boy Mono.

Zgadza się pomyliłem się W 1990 grałem w Super mario land od kuzyna z Niemiec.W LA także zagrałem dzięki niemu

: 25 lutego 15, 18:10
autor: MasterLink
Mi się już nie chce wszystkiego opisywać ponownie, ale po ALBW chciałbym zobaczyć jeszcze jakąś przenośną Zeldę z rzutem z góry na 3DS lub New 3DS. Tylko tym razem w nowym świecie, który nie jest kopią, z mrocznym klimatem, dłuższymi dungeonami oraz z jakąś unikalną fabułą jak np. MM/LA... a nie znowu ratowanie Zeldy....................

OoT 3D i MM 3D też powinny się tu wliczać w końcu są przenośne.

: 26 lutego 15, 10:42
autor: Trociniak
Mi się wydaję, że Nintendo będzie kontynuować Zeldy z widokiem z góry, bo robienie 3D tylko uwsteczni serię. Musieliby robić teraz jakieś TP nowe, a to raczej nie byłoby ciekawe. Lepiej robić duże Zeldy 3D i kieszonkowe, które nie będą kopiami starszych. Szkoda, że trudno znaleźć serię Oracle na allegro, czasem jest Season, ale już Age nie jest do wychwycenia i muszę nadrabiać emulatorem na DS'a.

1. Seria Oracle
2. Phantom Hourglass
3. Minish Cap
4. Links Awakening
5 Spirit Tracks

: 26 lutego 15, 11:15
autor: nokash
W eshopie masz Oracle za grosze. Cena świetna i oryginał. Oracle w pudełkach sa prawie niedostepne a jeżeli już to cena bardziej niż zaporowa.

: 26 lutego 15, 12:42
autor: Trociniak
Ja wiem, ale niestety nie posiadam już 3DS'a. Mimo wszystko nadrobię to i upoluję wersję fizyczne, bo chciałbym w to pograć na GBC dla klimatu :wink:

: 27 lutego 15, 20:56
autor: MasterLink
Oracle miały japońską premierę dokładnie 14 lat temu... najwyższy czas w nie zagrać jeśli się jeszcze nie grało.

: 28 lutego 15, 15:49
autor: ganon
Hmm, moja wypowiedź w tym temacie była dość dawno więc należałoby uaktualnić swoje poglądy! ;)

A więc tak - nie biorę pod uwagę OoT3D i MM3D, bo to rimejki, nie zmienia to faktu, że to są moje ulubione części serii, ale mimo wszystko są to gry na "duże" konsole! ;)

A więc tak - dopiero po latach w 100% doceniłem Minish Cap, obecnie to moja ulubiona część przenośna. Znam ją na wylot, jeszcze za smarkacza ukończyłem ją w 100%!

Reszta w sumie bez zmian, w między czasie ukończyłem FS na 3DSa, jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, troszkę przeciętna. ;/

Najbardziej zawiedziony jestem ALBW, nie wiem czy ja jestem dziwny, ale ta część w ogóle mi się nie podoba, a przecież jestem wielkim fanem Zeld 2D! ;/ Gra w ogóle mnie nie wciągnęła, według mnie jest kompletnie bezpłciowa! ;/

: 28 lutego 15, 18:05
autor: nokash
Ale te 100% to na emu... przyznaj się :P

: 28 lutego 15, 18:29
autor: ganon
Możecie mi nie wierzyć, ale jest to chyba jedyna część, którą przeszedłem w 100% bez pomocy solucji, w dodatku na konsoli(pamiętam jak dostałem MC, jeszcze w dodatku w boxie, niestety za gówniarza gdzieś go wpieprzyłem)! ;) Pamiętam męczarnie ze zdobyciem ostatnich figurek, albo zdobycie ostatniej ćwiartki serca! xD

PS: Sprawdziłem dokładnie ten mój stary save na MC, okazało się, że nie mam 100%, bo nie połączyłem jednego Kinstone'a! xD