Legend of Zelda: Skyward Sword
Moderator: Moderatorzy
-
- VIP
- Posty: 58
- Rejestracja: 22 sierpnia 11, 14:55
Cześć! Mam problem otóż nie wiem jak przejść przez drzwi do tego demona na cmentarzu... Próbuję gadać z dziadkiem w dyni, potem idę na cmentarz, otwieram przejście ale przez drzwi przejść nie mogę... Da się coś z tym zrobić?
Pozdro!
MG
EDIT
Jak wsadziłem tablicę ognia dla boginii to wszystko się wyjaśniło
[ Dodano: 13 Lipiec 12, 16:59 ]
O nieeeee!
Cześć!
40 h grania w SS... 21 części serca, 60 G C, 25 G C i... nie mogę zdobyć części serca... mianowicie chodzi o rysowanie symbolu na "ścianie bogini" dla Gorona... Źle narysowałem strzałę. Nie wiem jak się prawidłowo rysuje te symbole I kiedy ta ściana się "odradza"?
Pozdro!
MG
Pozdro!
MG
EDIT
Jak wsadziłem tablicę ognia dla boginii to wszystko się wyjaśniło
[ Dodano: 13 Lipiec 12, 16:59 ]
O nieeeee!
Cześć!
40 h grania w SS... 21 części serca, 60 G C, 25 G C i... nie mogę zdobyć części serca... mianowicie chodzi o rysowanie symbolu na "ścianie bogini" dla Gorona... Źle narysowałem strzałę. Nie wiem jak się prawidłowo rysuje te symbole I kiedy ta ściana się "odradza"?
Pozdro!
MG
Wiem że zły temat , ale muszę to powiedzieć. Mamy pierwsze informacje na temat Zeldy na Wiiu. Gra ma wyjść w 2014 , i jeden dungeon jest większy od hyrule field w Oscarina of Time . Gra ma być największa Zelda'ą w historii. Po więcej informacji zapraszam na http://wiiudaily.com/2012/09/wii-u-zeld ... ming-2014/
Może, ale nie musi nawiązywać . Równie dobrze może być 4 linią czasową ( jak oni zrobią 4 linie czasową , to się w tym nie połapią , jak już do SS można się było przyczepić za nieścisłości w fabule, to tak jak już zrobią 4-tą linię , to oni się w tym zgubią.) Jednakże ciekaw jestem jakby zrobili 4tą linię czasową.
Lepiej niech ta Zelda wygląda przynajmniej podobnie do tego co widzieliśmy w ostatnim Tech Demo i niech nie wydziwiaja, nie odkładają jej tak jak wszystkich innych Zeld. Popełnili już 2 razy ten sam błąd, przy TP i SS. TP mialo być na GCN, zaczeli odkładać aż wyjdzie Wii, przez co graficznie i technicznie gra, która wyglądała zabójczo, postarzała się zanim zdążyła ujrzeć światło dzienne, w miedzy czasie inne konsole/gry też się rozwineły i wtedy dostaliśmy już nie wybitnie, a przeciętnie wyglądającą Zeldę.
Przy SS to samo, czekali z tym tak długo, że inne gry przyćmiły nową Zeldę, pomijam fakt kompletnie tłuczonych ziemniaków zamiast fabuły.
Przy SS to samo, czekali z tym tak długo, że inne gry przyćmiły nową Zeldę, pomijam fakt kompletnie tłuczonych ziemniaków zamiast fabuły.
Eee tam marudzisz :p Żadna Zelda nie miała strasznie dobrej fabuły, w SS mi się podobało to że wprowadzili dużo zmian do zakurzonych schematów - choćby fakt że Zelda nie była księżniczką, czuć było jakąś namiastkę chemii między nią a Linkiem, a także to że jej rola nie ograniczała się tylko do bycia ratowaną przez niego. Jasne, musiało się w końcu do tego wszystko sprowadzić, ale przez większość gry Zelda miała swoją własną rolę do spełnienia w fabule - co bardzo ładnie pokazano na napisach końcowych.
Aha, i Groose - jeśli ma to oznaczać więcej Groose'a, to jestem bardzo za sequelem SS
Aha, i Groose - jeśli ma to oznaczać więcej Groose'a, to jestem bardzo za sequelem SS
~Burn the land and boil the sea
You can't take the sky from me~
You can't take the sky from me~
Jaką własną rolę ? Przecież nigdy nie widzisz jej na oczy, ciągle tylko za nią gonisz. Nie pojawia się nigdzie poza kilkoma cutscenkami. To już większą rolę miała w OoT, TP czy WW, gdzie walczyła u twojego boku z Ganondorfem. W Wind Wakerze była piratem, czyżbyś już zapomniał? Każda Zelda miała lepszą fabułę niż SS, jak na swoje czasy.
Czynny udział w fabule jest wtedy, kiedy postać robi coś w czasie gry, a nie na cutscenkach w napisach końcowych. Jakoś na końcu innych Zeld, zresztą nie tylko Zeld, jakieś uczucia sie we mnie budziły - przy SS, po tym jak cała gra ogólnie okazała się średnia, i gdy naorobiłem sobie wielkiej nadzieji, że oto finalny BOSS przedemną, przebije moje oczekiwania!... okazał się kompletną ciotą bez designu, słabszy od wcześniejszych MINIBOSSÓW, bez żadnych epickich wyczynów podczas walki... po tak silnym rozczarowaniu i średniej rozgrywce nawet nie chciało mi się oglądać napisów końcowych, zerkałem tylko od czasu do czasu pisząc na gg.
Właściwie Groose był JEDYNĄ postacią, nad którą ktoś faktycznie ściągnął papier z kolana i zaczął pracować jak profesjonalista, cała reszta to kicz...
I nie marudzę, tylko stwierdzam fakty, zresztą nie ja jedyny zauważyłem, że coś tu odstaje od standardu, wszędzie, gdzie jakiegoś fana Nintendo stać na obiektywne spojrzenie leje się fala krytyki pod adresem tej gry i wcale mnie to nie dziwi... Tutaj po prostu brakuje wiele do poprzednich tytułów. LoZ na swoje czasy - rozwalała mózg. LttP na swoje czasy - rozwalała mózg, OoT na swoje czasy - rozwalała mózg. Skyward Sword na swoje czasy? - No taka... dobra gierka. Może być.
I to jest bzdura by tłumaczyć to starzejącym się schematem, bo ja mogę przechodzić te pierwsze 3 gry w nieskonczonosc i wciąż są świetne, tutaj po prostu są ogromne niedociągnięcia i tak jak mówiłem, gra postarzała się jeszcze przed premierą, przez wieczne odkładanie premiery...
Czynny udział w fabule jest wtedy, kiedy postać robi coś w czasie gry, a nie na cutscenkach w napisach końcowych. Jakoś na końcu innych Zeld, zresztą nie tylko Zeld, jakieś uczucia sie we mnie budziły - przy SS, po tym jak cała gra ogólnie okazała się średnia, i gdy naorobiłem sobie wielkiej nadzieji, że oto finalny BOSS przedemną, przebije moje oczekiwania!... okazał się kompletną ciotą bez designu, słabszy od wcześniejszych MINIBOSSÓW, bez żadnych epickich wyczynów podczas walki... po tak silnym rozczarowaniu i średniej rozgrywce nawet nie chciało mi się oglądać napisów końcowych, zerkałem tylko od czasu do czasu pisząc na gg.
Właściwie Groose był JEDYNĄ postacią, nad którą ktoś faktycznie ściągnął papier z kolana i zaczął pracować jak profesjonalista, cała reszta to kicz...
I nie marudzę, tylko stwierdzam fakty, zresztą nie ja jedyny zauważyłem, że coś tu odstaje od standardu, wszędzie, gdzie jakiegoś fana Nintendo stać na obiektywne spojrzenie leje się fala krytyki pod adresem tej gry i wcale mnie to nie dziwi... Tutaj po prostu brakuje wiele do poprzednich tytułów. LoZ na swoje czasy - rozwalała mózg. LttP na swoje czasy - rozwalała mózg, OoT na swoje czasy - rozwalała mózg. Skyward Sword na swoje czasy? - No taka... dobra gierka. Może być.
I to jest bzdura by tłumaczyć to starzejącym się schematem, bo ja mogę przechodzić te pierwsze 3 gry w nieskonczonosc i wciąż są świetne, tutaj po prostu są ogromne niedociągnięcia i tak jak mówiłem, gra postarzała się jeszcze przed premierą, przez wieczne odkładanie premiery...
Cóż, ja się zgodzić nie mogę - chyba jedyne co rozczarowało mnie w SS to brak swobodnej eksploracji - bo latanie na loftwingu i trzy miejsca w których można wylądować na powierzchni to trochę za mało. Liczę na to że w następnej Zeldzie wróci Epona, bo od TP już zdążyłem się za nią stęsknić.
Zelda miała swoją rolę, i wykonywała ją za kulisami - Link tego nie widział, ale ona była równie ważna dla fabuły jak on sam. A oglądanie tego co robiła na napisach końcowych bardzo mi się podobało, i pogłębiło dla mnie to wrażenie.
Cóż, ja się nie rozczarowałem. Ta seria od OoT przestała wprowadzać rewolucje w tworzeniu gier, i ja się do tego przyzwyczaiłem. Ale kolejne gry są solidnymi produkcjami, które mają takie, jedyne w swoim rodzaju, "coś". Może poza Spirit Tracks, bo ta akurat gra byla dla mnie rozczarowaniem, ale to już moja opinia
Zelda miała swoją rolę, i wykonywała ją za kulisami - Link tego nie widział, ale ona była równie ważna dla fabuły jak on sam. A oglądanie tego co robiła na napisach końcowych bardzo mi się podobało, i pogłębiło dla mnie to wrażenie.
Cóż, ja się nie rozczarowałem. Ta seria od OoT przestała wprowadzać rewolucje w tworzeniu gier, i ja się do tego przyzwyczaiłem. Ale kolejne gry są solidnymi produkcjami, które mają takie, jedyne w swoim rodzaju, "coś". Może poza Spirit Tracks, bo ta akurat gra byla dla mnie rozczarowaniem, ale to już moja opinia
~Burn the land and boil the sea
You can't take the sky from me~
You can't take the sky from me~
Tak niewiele brakowało...
To mogła być bardzo dobra gra.
Szkoda tylko, że seria przyzwyczaiła mnie do pewnych standardów i naiwnie oczekiwałem od tej odsłony czegoś więcej niż wędrówki za rękę z punktu A do B. Czyli jak dla mnie już sam tytuł szkodzi grze bo stawia poprzeczkę, jak się okazuje, za wysoko.
Fabularnie też bez zachwytu. Przynajmniej poznajemy odpowiedzi na NAJISTOTNIEJSZE pytania serii:
Gameplay to lista kiepskich decyzji developerów, które psują jakąkolwiek przyjemność z rozgrywki:
-latanie loftwingiem (jak w polskim filmie - nuda, nic się nie dzieje...),
-mechanizm zbieractwa ("mam gdzieś ile jeszcze mam Dżeli Blobów! BTW, i tak nie są mi do niczego potrzebne"),
-Fi musi informować o WSZYSTKIM co się wokół dzieje. Przykład: To denerwujące pikanie gdy poziom serc spadnie poniżej krytycznego CHYBA powinno wystarczyć aby zwrócić mi na to uwagę... nie?...,
-w Wind Waker jedną z lepszych scen była jedna z pierwszych, w której Link opuszcza wyspę, na której się wychował, i rzeczywiście to pożegnanie ma sens bo przez pewien dłuższy czas nie mamy jak na nią wrócić. W Skyward Sword w kilka sekund można wrócić z powrotem ponad chmury niezależnie od tego gdzie w danym momencie się znajdujemy (wiem, jest JEDEN wyjątek...),
-choć właściwie po co wracać? Jak już wcześniej zauważyliście niebiosa świecą pustkami, a na dodatek NPC są mało ciekawe i nieoryginalne,
-Bokobliny są wszędzie... Naprawdę, w tej grze nie ma innych przeciwników (Ja:Idę sobie powalczyć z Ghirahimem.Gra:THROW MORE BOKOBLINS AT HIM!!)
-i po raz już kolejny nie ma na co wydawać rupie...
Naprawdę boję się myśleć w jakim kierunku seria zmierza, a ta gra dostaje ode mnie karnego Batsutka.
Szkoda tylko, że seria przyzwyczaiła mnie do pewnych standardów i naiwnie oczekiwałem od tej odsłony czegoś więcej niż wędrówki za rękę z punktu A do B. Czyli jak dla mnie już sam tytuł szkodzi grze bo stawia poprzeczkę, jak się okazuje, za wysoko.
Fabularnie też bez zachwytu. Przynajmniej poznajemy odpowiedzi na NAJISTOTNIEJSZE pytania serii:
- Jak i dlaczego powstał Master Sword? (*SPOILER* Bo - magia, tylko wcześniej trochę inaczej wyglądał*ENDSPOILER*)
Jak powstają Ganondorfy?
Czy Kiblołapka z Majora's Mask ma uczucia?
Irytowała was Navi, taaak?
Gameplay to lista kiepskich decyzji developerów, które psują jakąkolwiek przyjemność z rozgrywki:
-latanie loftwingiem (jak w polskim filmie - nuda, nic się nie dzieje...),
-mechanizm zbieractwa ("mam gdzieś ile jeszcze mam Dżeli Blobów! BTW, i tak nie są mi do niczego potrzebne"),
-Fi musi informować o WSZYSTKIM co się wokół dzieje. Przykład: To denerwujące pikanie gdy poziom serc spadnie poniżej krytycznego CHYBA powinno wystarczyć aby zwrócić mi na to uwagę... nie?...,
-w Wind Waker jedną z lepszych scen była jedna z pierwszych, w której Link opuszcza wyspę, na której się wychował, i rzeczywiście to pożegnanie ma sens bo przez pewien dłuższy czas nie mamy jak na nią wrócić. W Skyward Sword w kilka sekund można wrócić z powrotem ponad chmury niezależnie od tego gdzie w danym momencie się znajdujemy (wiem, jest JEDEN wyjątek...),
-choć właściwie po co wracać? Jak już wcześniej zauważyliście niebiosa świecą pustkami, a na dodatek NPC są mało ciekawe i nieoryginalne,
-Bokobliny są wszędzie... Naprawdę, w tej grze nie ma innych przeciwników (Ja:Idę sobie powalczyć z Ghirahimem.Gra:THROW MORE BOKOBLINS AT HIM!!)
-i po raz już kolejny nie ma na co wydawać rupie...
Naprawdę boję się myśleć w jakim kierunku seria zmierza, a ta gra dostaje ode mnie karnego Batsutka.
Wróć do „Legend of Zelda: Skyward Sword”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości