Jestem już po kilkunastu godzinach grania i musze przynać, że dawno żadna gra tak mnie nie wciągnęła. Klimat jest niesamowity (jak pierwszy raz zobaczyłem Lynela, to mi szczęka opadła). Świat jest ogromny i naszpikowany poukrywanymi skarbami czekającymi, żeby je odkryć. Początkowo byłem trochę zawiedzony, bo pierwsza kraina była dośc pusta, a shrine'y zbyt krótke(jedna zagadka + jendak ukryta skrzynka), ale z czasem na szczęście się to zmieniło. Gra zrobiła się bardziej RPG-owa, co nie wszystkim musi przypaść do gustu. Mamy tu mnóstwo zbieractwa - z drzew można zebrać jabłka, pod drzwami rosną grzyby, a z przeciwników zamiast rupii i bomb, wypada ich ekwipunek i pozostałości(zęby, oczy, ogony itp), z których można przyrządzać eliksiry zwiększające na kilka minut określone statystyki(np. szybkość biegania, czy odaporność na niską temperaturę). Nie za bardzo mi się to podoba, bo aby pokonać np. trudnego bossa, wystarczy wypchać plecak ugotowanymi rzodkiewkami i bezmyślnie atakować. IMO fajnie by było, gdyby jedzenie trwało jakiś krótki czas, przez który jest się bezbronnym, zachęcałoby to do poznawania mechanik poszczególnych bossów i odkrywania taktyk. Pierwszy większy dungeon(pierwszy, który odwiedziłem bo kolejność chyba jest dowolna), mimo pomysłowych zagadek, był zbyt krótki i po przejściu czułem niedosyt. Przez otwartość świata i nieliniowość rozgrywki, poziom trudnośći faluje jak sinusoida - w jednym ze shrinów spotkałem mini-bossa, który zabijał mnie jednym atakiem. Za pokonanie go dostałem topór, który zabrał połowę bossowi z dungeona jednym combosem, przez co pokonanie go nie dało zbyt wiele satysfakcji. Kontrowersyjnym rozwiązaniem jest też wprowadzenie wytrzymałości ekwipunku. Przy każdym ataku(czy obronieniu ataku tarczą) ekwipunek się zużywa i po jakimś czasie się niszczy(na zawsze). Z jednej strony jest to ciekawe, bo zmusza do żonglowania różnymi broniami, ale powoduje też mniejszą radość ze zdobywania nowych broni(bo i tak się zaraz popsują albo będziesz je chomikowac w plecaku "na wszelki wypadek" i nigdy nie użyjesz). Przyczepię się jeszcze do strony technicznej. Switch nie jest najmocniejsza konsolą na rynku i to widać, loadingi trwają trochę zbyt długo, a animacja potrafi czasem przyciąć. Modele i tekstury też nie są zbyt szczegółowe, ale stylistyka gry jest na tyle ładna, że można przymknąć oko na takie pierdoły.
W poście bardziej skupiłem się na wadach niż zaletach gry, przez co można odnieść negatywne wrażenie odnośnie gry, ale to raczej przez to, że musiałem komuś ponarzekać. Gra jest naprawdę cudowna, a odkrywanie nowego, ale poniekąd znajomego świata daje mnóstwo frajdy, przez co w tym tygodniu nie wysypiałem się dobrze