Mirveka pisze:Fabuła Legend of Zelda jest rozwinięta, ale na sposób Zeldy, rzecz jasna.
Temat: "Jestem odrodzonym bohaterem i wyruszam ratować Hyrule" to nie wada, ale zaleta gry! Cała opowieść zgadza się ze wszystkimi wyznacznikami opowieści heroicznej (bohater walczy o przywrócenie porządku/zapobiegnięciu złu, podczas wędrówki staje się silniejszy, odradza się i pokonuje zło, w nagrodę zaś zdobywa miłość i wieczną pamięć) i tak powinno zostać. Fabuła owszem - jest liniowa, ale nigdy mi to nie przeszkadzało, możliwość wyboru rozwaliłaby cała historię i odebrała jej zaplanowaną heroiczność.
Postacie są według mnie najmocniejszą stroną Legend of Zelda. Sheik, Midna i Kafei to był prawdziwy majstersztyk! (a w szczególności Midna)
Mi jednak ta prostota fabuły przeszkadza. Postaci tych napewno bym nie nazwała majsterszykiem, zresztą mam opory nawet jeżeli chodzi o Clouda z FFVII, żeby nazywać go majsterszykiem, a co dopiero postacie, które nawet w 1/4 nie są tak rozbudowane, jak on.
Na temat Midny mogę tylko powiedzieć, że jest przeładowana motywami i atrybutami, bo więcej jej nie znam. Jednak nie sądze, żeby była ona czymś więcej niż sympatyczną/zabawną maskotką gry. Napewno żadnej głębi czy wiarygodności psychicznej nie ma.
Sheik-ok, tą postać bardzo lubię,ale jej siłą był klimat, jaki był wokół niej wytworzony. Ponownie, rozbudowanie postaci Sheika w jednym zdaniu można określić. Zelda zamienia sie w chłopakopodobne stworzenie, aby Ganon jej nie złapał i aby wspierać Linka. Podąża za bohaterem i uczy go melodii.
Kafei-ponownie, lubiana przeze mnie postać...Ale sorry, majsterszyk? Ok, jego i Anju sidequest był bardzo klimatyczny i fajny, ale postać sama w sobie...
No opiszmy to krótko: fioletowowłosy bishonen ma wziąść ślub ze swoją ukochaną, ale bebe SkullKid zamienia go w dzieciaka, toteż chłopak wstydzi sie do niej pójść i wysyła listy jedynie.Stracił również maskę, dobry Link mu pomaga i mamy happy end.
Ok, jak na Zeldę-postacie z MM były STRASZNIE rozbudowane. Ale porównać to do gier z prawdziwymi fabułami....wypada blado. Nie wiem, czy już postacie z Soul Calibura nie mają większej głębi ze swoimi opisami kilkuakapitowymi, niż te z Zeldy.