Postautor: sEbeQ13 » 11 lutego 15, 12:41
To niechaj i ja się wypowiem. Fajny temat, ale czy przypadkiem już taki kiedyś nie istniał?
Wracając do tematu. Chciałbym zobaczyć następujące rzeczy:
Dorosłość - nie mam tu na myśli nastoletniego Linka. Nie mam tu również na myśli slashera z litrami krwi. Wręcz przeciwnie. Chciałbym, aby główny bohater nie był jakimś podlotkiem z wioski, wnuczkiem stryjka szwagra cioci króla. Chciałbym, aby był już dojrzałym, dorosłym wojownikiem, być może już od jakiegoś czasu służącym rodziny królewskiej. Wtedy, możnaby od razu zaryzykować z większą gamą umiejętności w walce (co nie stoi na przeszkodzie poznawania ZUPEŁNIE NOWYCH i kolejnych w trakcie przygody), ale pójść w drugą stronę tak jak to robi się w Metroidach, czy Kingdom Hearts - odzyskiwanie swoich ekwipunków i umiejętności. Ten punkt wiąże się trochę (jak dla mnie) z QTE, które chętnie bym tutaj również zobaczył. Zanim nabijecie mnie na pal, dajcie mi to wytłumaczyć. Z poważniejszym wojownikiem, moglibyśmy dostać nieco poważniejszą grę. To mogłoby doprowadzić do poważniejszych starć z poważniejszymi i większymi bossami. Nie chcę aby cała gra, albo całe walki zostały przerobione na Ryse: The Son of Rome, ale bardziej myślę tutaj o nielubianym przeze mnie God of War. Innymi słowy, tylko niektóre elementy starć mogłyby dostać Quick Time Events, które dodały by dynamiki całej grze i odświeżyły dungeonowy z bossem na końcu gameplay.
Duży i (w miarę) otwarty świat - co tu dużo mówić. Uwielbiam zupełnie nieobowiązkową eksplorację. Uwielbiam chodzić sobie po górach i dolinach i zwiedzić różne zakamarki. W takim Xenoblade czułem się jak w domu, że tak powiem. W TP zresztą też (pomimo mniejszych rozmiarów mapy, to jednak ta jest chyba najwieksza w zeldach?), cóż to za wspaniałe uczucie wsiąść sobie na Eponę... i tak sobie galopować bez ograniczeń. Taki świat musi (no przynajmniej powinien) wiązać się ze sporą ilością zadań pobocznych. I to też jest rzecz, którą chętnie bym zobaczył, tak naprawdę niezależnie od mapy świata. Chodzi mi o zadania z prawdziwego zdarzenia, a nie np. sekwencję wymian czy zdobywanie butelek.
Dlaczego dodałem "w miarę"? Najprościej mi to porównać do TP i ALBW. Te pierwsze miało duży świat, jednak z dowolnym zwiedzaniem tam było ciężko, musieliśmy wykonywać pewne rzeczy w pewnej kolejności, ale dzięki temu gra stawała się coraz trudniejsza (no przynajmniej dungeony). W ALBW wszyscy wiemy, ze tego nie było. Świątynie tak trudne, że tylko splunąć na nie. Otwarty świat tak naprawdę sprawił, że wszystko, o ironio, stało się płaskie. Świątynie są bardzo proste, kilkuminutowe i na tym samym poziomie. Myślę, że nowy otwarty świat powinien, ponownie o ironio, zachować pewne ograniczenia, które gracz mógłby pokonać wraz z postępem fabularnym. Może trochę tak jak w Arkham City?
Więcej oręża i ekwipunku! - dokładnie tak. Trzy zbroje na krzyż i dwa miecze, nie są dla mnie satysfakcjonującą liczbą. Skoro Link to gracz, czyli ja, chciałbym mieć więcej swobody na personalizację mojego bohatera, czyli Linka, czyli mnie.
Czego nie chciałbym zobaczyć?
Na pewno nie chcę widzieć w nowej grze DLC. W szczególności takiego, jaki dano w Fire Emblem: Awakening. Wszyscy wiemy o co chodzi.
Niespecjalnie też jarają mnie interakcie sieciowe w tego typu grach. Może innymi słowy - po co? Multi w grach na NDS zostało wciśnięte na siłę i szybko opustoszało. Chyba tylko saga z Czterech Mieczy miała jakiś sens, jeśli chodzi o multi i ewentualną sieć.