Ta dziesiąta już gra z serii, oraz trzecia z rodziny Prime (poprzednie dwie wydane na Nintendo GameCube) jest więc oczkiem w głowie wszystkich szych Nintendo. Tak jak poprzednie edycje zwracały uwagę graczy na GameCube’a, tak i Corruption ma spowodować, że Wii kupią nie tylko niedzielni gracze, zadowalający się prostymi mini-gierkami. Pierwszy zwiastun już mieliśmy – na Wii pojawiła się konwersja Resident Evil 4 z przemodelowanym sterowaniem. I o ile zabawa jest lepsza niż w oryginale, to jeśli ktoś już grał w RE4 na PS2 czy GameCube, może sobie edycję Wii darować. Ale nowy Metroid to już zupełnie inna bajka...Faza na Phazon
Historia zaczyna się na 6 miesięcy po wydarzeniach z Echoes (drugiej części). Organiczny superkomputer o nazwie Aurora zostaje zainfekowany nieznanym wirusem, a jedna z baz Federacji Galaktyki zaatakowana. Federacja podejrzewa, że za atakami mogą kryć się tylko odwieczni wrogowie – Kosmiczni Piraci. Sieć Aurory zostaje zamknięta, ale kilka czynnych jednostek informuje Samus Aran – naszą bohaterkę – o sytuacji i zarządza misję. Samus musi odbić bazę, zapobiegając unieruchomieniu systemów obronnych i raz na zawsze rozprawić się z wrogiem. Wydarzenia potoczą się nieco bardziej skomplikowanym, zagmatwanym torem, a fabuła zapewni nam niejeden ciekawy zwrot akcji i dramatyczne chwile. Nie zabraknie kluczowej roli Dark Samus, a więc mrocznego alter-ego naszej bohaterki.
Bardzo ważną rolę w historii odegra organiczny element o nazwie Phazon. To specjalny, infekujący jednostki organizm, który zwiększa znacznie możliwości pancerza (egzoszkieletu) oraz wszystkich posiadanych rodzajów broni. Federacja zdobyła Phazon po jednej ze zwycięskich walk z Piratami, gdy Ci używali go w walce i teraz testuje go na własnych jednostkach. Nie będziemy zdradzać, w jaki sposób Samus go zdobędzie, ale bądźcie gotowi na to, że nieźle namiesza w organizmie bohaterki; nie obejdzie się bez swoistego uzależnienia Samus od tego nader tajemniczego elementu. Corruption – a więc zepsucie, sfałszowanie, deprawacja. Po części podtytuł ten tyczy się tego, co będzie się dziać z Samus pod wpływem Phazona. A ona wcale nie będzie się przed tym wpływem bronić...Czas na poruszenie najważniejszej struny nowego Metroida. Remote Controller do spółki z Nunchukiem robią tu rewolucję, do jakiej konsola Wii jest zdolna i to w najlepszym znaczeniu tego słowa. Na początku gry oglądamy sen naszej heroiny z Dark Samus w roli głównej. Po przebudzeniu się widzimy już akcję oczami bohaterki, Siedzimy w kokpicie statku kosmicznego. Rozglądamy się przy pomocy Wiimote’a, niczym w Red Steel czy Call of Duty 3, przy czym już od pierwszych chwil zapewne stwierdzicie, że przenoszenie ruchów pilota odbywa się wreszcie bardzo naturalnie, tak jak to widzieliśmy oczami wyobraźni, gdy po raz pierwszy zaprezentowano możliwości Wii. Już na początku przestaje być tajemnicą, że będziemy w uproszczony sposób sterować statkiem, przestanie więc on grać rolę jedynie punktu odnowy stanu zdrowia i miejsca zapisu stanu gry. W pewnym momencie nasza ręka z pilotem symuluje rękę Samus trzymaną na przepustnicy. Wychylamy pilota i statek przyspiesza. Wprowadzamy również specjalne kody do systemu statku-matki, by ten pozwolił nam lądować. I wtedy zaczyna się dopiero właściwa gra.Myszka z klawiaturą... prawie
Do gry wchodzi Nunchuk. Gałką analogową operujemy krokami Samus. Szybki podgląd opcji i widzimy 3 stopnie czułości sterowania – dla każdego coś miłego, przy czym wybierając opcję „Advanced” jesteśmy już bardzo blisko wrażenia, które mamy używając kombinacji klawiatura + mysz w grach PC – steruje się wtedy prawie identycznie, naturalnie i wygodnie. Pamiętacie skanowanie obiektów obecnych w grze? Oczywiście, ten jakże klimatyczny motyw pozostał niezmieniony – wciąż z wyświetlacza HUD najwięcej dowiemy się o przedmiotach i wrogach. Tryb Scan-Visor pozwala przy okazji podziwiać odbijającą się w wizjerze twarz Samus; jej oczy podążają nawet za ruchami Remote Controllera; słodkie i jakże lubiane przez nas przywiązanie do szczegółów. Gdy zrobi się mroczno, uruchomimy Dark Visor, a więc znany z „dwójki” rodzaj noktowizora (widzimy wyraźniej w nocy i ciemnych miejscach).
Gdy pojawi się wróg, korzystamy z Combat–Visor (pomiędzy trybami przełączamy się w mgnieniu oka za pomocą przycisku „minus” na pilocie – łatwe i wygodne). Teraz przy pomocy przycisku „Z” możemy „zaczepić” (zalockować) kamerę na przeciwniku; tak jak w poprzednich częściach, możemy teraz skutecznie poruszać się na boki (strafe’ować) unikając wrogich przycisków i zadając śmiertelne razy. Mamy tu jednak do czynienia z diametralną zmianą, bo oto okazuje się, że będąc zalockowanym, nadal mamy możliwość celowania pilotem w dowolną część ekranu; jest to przydatne na przykład, gdy musimy namierzyć konkretną część przeciwnika (najczęściej bossa) lub zestrzeliwać lecące w nas pociski. Co ważne, konserwatywni wyznawcy Metroida mogą tę opcję wyłączyć i poczuć się jak za starych czasów. Można też robić szybki unik, przy czym podobno to właśnie w tym elemencie nowe sterowanie – choć ogólnie bardzo chwalone – bardziej przeszkadza w orientacji, niż pomaga. Być może to jednak kwestia przyzwyczajenia; nikt z testujących grę – oprócz samych developerów – nie spędził z wersjami demonstracyjnymi na tyle dużo czasu, żebyśmy mogli zamartwiać się tymi doniesieniami.Jednym z pierwszych upgrade’ów w grze są rakiety. Strzelamy nimi wciskając dolny kierunek na „krzyżaku” w pilocie. W sumie dobre rozwiązanie, ale wymaga nieco czasu, by przyzwyczaić się do trzymania Remote’a wyżej niż zwykle. Całkiem niedługo po rozpoczęciu gry zapoznamy się także z nowym sterowaniem dla znanego już z poprzednich części grapple beama, czyli swoistego haka. Wyrzucamy go przed siebie – uwaga – wymachując do przodu Nunchukiem! Gdy już zaczepi się o skrzynię czy drzwi, wystarczy podciągnąć energicznie Nunchuk do siebie i tym samym przedmiot pożądania znajdzie się pod naszymi stopami! Frajda niesłychana, szczególnie, że w ten sposób będziemy mogli również zrywać pancerz z niektórych wrogów! Naturalnie nie zabraknie dużej liczby zagadek, jak zwykle świetnie skonstruowanych i wykorzystujących możliwości nowego sterowania. Morph Ball, czyli możliwość przeistoczenia się w kulę (z doskonałą jej fizyką), powraca. Skakanie w tej formie jest intuicyjne jak nigdy dotąd – machnij do góry pilotem a kula zrobi na ekranie dokładnie to samo. Samus dzięki obecności Phazona może co jakiś czas uruchamiać Hypermode, w którym staje się w praktyce niezniszczalna, a siła jej broni znacznie wzrasta. Nie można jednak używać tego trybu zbyt długo.Metroid stajl
Sama rozgrywka jak zwykle będzie miksem walk oraz zwiedzania świetnie zaprojektowanych miejsc i rozwiązywania zagadek (zeskanowanie czegoś, wpasowanie się w formie kuli w jakieś miejsce, użycie jakiegoś upgrade’u itp.). Nie zapowiada się na dużą różnorodność w kwestii rodzajów przeciwników. Jak zwykle wrażenie będą robić ogromni bossowie, a walki z nimi ogólnie nie będą się zbytnio różnić od tych z poprzedniej części (bestia pośrodku areny, a my krążący wokół niej). Zapowiada się mniej tzw. backtrackingu, czyli wracania do miejsc już odwiedzonych. Musicie jednak wiedzieć, że choć zawsze w grach z serii Metroid Prime było sporo zawracania, to o ile sam nie przepadam za takimi rozwiązaniami, Metroid dzięki doskonałym pomysłom i świetnie skonstruowanej mapie 3D w ogóle mnie tym nie raził. Jeśli są jednak wśród was marudzący na ten element, donoszę, że w Corruption rzadziej będziemy odwiedzać widziane wcześniej miejsca.
Naturalnie, o uroku zwiedzania plansz świadczą chwile, gdy układ poziomu od razu mówi nam, że należy tu wrócić, gdy np. będziemy mogli wyżej skakać w formie kuli. Sam fakt jednak, że miejsce samo nam to „podpowiada”, jest wyrazem mistrzowskiego planowania etapów, a z tego twórcy gry słyną nie od dziś. W Corruption zwiedzimy wiele różniących się od siebie planet. O ile pierwszy poziom na statku Federacji serwuje typowy futurystyczny klimat znany z poprzednich części, tak już inny poziom z grywanego dema – Skytown Elisia – pokazuje cały kunszt artystyczny. Jasna kolorystyka, olbrzymia powierzchnia trochę przypominająca labirynt z punktem startowym stanowiącym jednocześnie widok na cały poziom. Coś pięknego, aż chce się zgłębiać tajemnice planety.
Piękny czy bestia?
Czy nowy Metroid spełnia oczekiwania w kwestii graficznego przepychu, którego się spodziewano? Wszak Wii to next-gen i powinien to udowodnić nie tylko w kwestii sterowania. Powiedzmy szczerze – gra przedstawia poziom najlepszych gier wydawanych na pierwszego Xboksa. Nie jest więc źle. Obraz wyświetlany jest w rozdzielczości 480p w formacie 16:9 i wygląda na tyle ładnie, na ile pozwalają ograniczenia sprzętowe (głównie w kwestii rozdzielczości). Jest ładniej, niż w poprzednich grach serii, szczególnie w kwestii rozmachu poziomów, szczegółowości tekstur i efektów świetlnych; również przezroczystość obiektów robi momentami świetne wrażenie. Grafika więc satysfakcjonuje, ale nie powala na kolana. Za to sterowanie kładzie na łopatki całą konkurencję, jak donoszą coraz liczniej dziennikarze kładący swoje rączki na kontrolerach Wii i coraz to bardziej dopieszczanych wersjach gry.
Posiadacze konsoli dużego N powinni zacząć więc zacierać ręce, a Ci zastanawiający się nad zakupem konsoli, dostaną zapewne poważny powód, by to zrobić. Nareszcie Retro Studios do spółki z Nintendo udowadnia, że to naprawdę idealna konsola do gier FPP. Jednak jak pokazały przykłady Red Steel a nawet Call of Duty 3, by osiągnąć odpowiedni efekt, trzeba się mocniej przyłożyć w fazie developingu. Gra będzie przebojem, choć założenia rozgrywki tak naprawdę są identyczne z tymi, które oplatały poprzednie części gry. To sterowanie zmieni oblicze tego tytułu – tak miało być i będzie. Sama gra stanie się też bardziej filmowa; większa liczba scenek przerywnikowych, występujących w nich postaci czy dialogów są tego dobitnym przykładem. Nie ma już tak wszechobecnego poczucia osamotnienia.
Początek gry kopiuje sporo z klasyka jakim jest pierwsza cześć Halo. Zresztą zapożyczenia z tej gry-legendy nie dotyczą tylko pierwszych minut rozgrywki. Co nie znaczy, że Metroid Prime: Corruption nie będzie miał swej własnej duszy, swojego charakteru. Więcej takich gier na Wii, a również hardcore’owi gracze zwróciliby swe oczy na konsolę o niepozornych – w porównaniu do konkurencji – możliwościach technicznych. Na zakupem Wii możecie dumać do listopada, kiedy to spodziewana jest europejska premiera gry. Jeszcze do konca wrzennia bedze mial ta gre
