Cała ta gra to jeden wielki shit. Im sorry
. (Chodzi mi o wątek fabularny, bo technicznie i gameplay'owo gra jest super)
Niestety ale rodzi więcej pytań niż daje odpowiedzi. Demise został zaklęty w mieczu, więc według oficjalnego (ch***go) timeline'a Demise zostaje wypuszczony dopiero po wyciągnięciu Master Sworda z piedestału w OoT - a jak wiemy Ganondorf był zły od samego początku planował przypłaszczyć się do króla by móc znaleść Triforce i zawładnąć światem, także żaden "duch Demise" nie był mu potrzebny. To że się odradza także ma mało sensu, bo skoro Ganondorf moze sie odradzac co gre, dlaczego nie odrodzi się po prostu czysty demise tylko będzie sobie ciało jakies dobierał? Bez sensu.
A teraz do mojej teorii która rozpieprza kompletnie cały oficjalny timeline, ukazuje głupotę i nieróbstwo Nintendo oraz sprawia, że Skyward Sword to najgłupsza pod względem fabularnym gra na świecie!
Zauważmy prostą rzecz. Co się liczy? Konsekwentne działanie, tzn. że jak Nintendo raz coś mówi, to tak powinno być w każdym przypadku, bez zmieniania reguł w trakcie gry prawda? Imo jak ktoś nie chce być gołosłowny to PRAWDA. Także do rzeczy:
W OoT w PRZYSZŁOŚCI Ganondorf zostaje pokonany przez dorosłego Linka i zamknięty w Sacred Realm, jednak potem wraca do przeszłości i tam ostrzega króla Hyrule przed złymi zamiarami, Ganondorf zostaje "stracony", umiera ludzką śmiercą, nigdy nie dostaje się do triforce'a i ponieważ w jednej przestrzeni czasowej ganondorf żyje, a w drugiej nie, fani opierając się o teorię podróży w czasie i fizyki kwantowej wymyślili, że faktycznie tam powinna się "czasoprzestrzeń" rozbić na 2 alternatywne światy. Git. Seems Legit.
GDZIE PROBLEM?!
W Zelda Skyward Sword.
Przypomnijmy sobie pierwszą podróż Linka przez wrota czasu. Trafiamy do świątyni z PRZESZŁOŚCI, w tym wymiarze Zelda jeszcze się nienarodziła. Czeka na nas Zelda z PRZYSZŁOŚCI, która przybyła tutaj aby uspać się na "milion lat" (tak sobie mówie, bo ogólnie chodzi że dużo czasu!) i w ten sposób podtrzymywać pieczęć na Demise. PRZEZ TO w przyszłości za bramą świątyni powstaje nowa Zelda, to jest ta która zasnela wcześniej w czasie.
Po zdobyciu Triforce statuła spada na "grób" Demise i ten zostaje unicestwiony raz na zawsze, bez rzucania klątwy
(to mało ważne). OK, więc NOWA Zelda W PRZYSZŁOŚCI budzi się. Hmmm pamiętajmy... NOWA W PRZYSZŁOŚCI się budzi. Teraz Wpada Girahim, porywa nam NOWĄ Zeldę, przenosi ją przez wrota czasu, pojawia sie z NOWĄ Zeldą na rękach w świątyni z PRZESZŁOŚCI i niesie NOWĄ Zeldę TUŻ OBOK BRAMY ZA KTÓRĄ DOPIERO CO ZASNEŁA STARA ZELDA Z PRZYSZŁOŚCI więc w tym miejscu powstają nam AŻ 2 ZELDY ponieważ ta, która poszła spać nie została w tym czasie jeszcze wybudzona, wybudzona została ta "nowa" która powstała przez to w przyszłości z racji tego ze w przeszłości nasza Zelda tam wlazła.
Dobrze się nad tym zastanówcie jeśli trudno zrozumieć co mam na myśli.
Ostatecznie podczas walki z wskrzeszonym DEMISE W PRZESZŁOŚCI, w pomieszczeniu z tyłu świątyni odpoczywa ledwo żywa Zelda po rytuale i obok niej śpi stara Zelda, która tam poszła pilnować pieczęći
.
Po pokonaniu Demise po raz drugi (w pojedynku, nie przez zrzucenie statuły) druga Zelda, ta stara która niedawno poszła spać, też powinna się obudzić, bo Demise został zabity po raz drugi tym razem w przeszłości.
Czyli mamy tutaj ogromne sprzeczności i 2 Zeldy na raz więc pytam - dlaczego oficjalny timeline nie jest konsekwentny? Dlaczego nie ma już tutaj rozdwojenia się linii czasowej na 2.
I call a big bullshit on this one. Ogólnie ta Zelda to wielki zawód. Ogromne oczekiwania - nie spełnione. I ogromny potencjał dzięki wrotom czasu, kompletnie zmarnowany.
PS: Swojego czasu uchodziłem, za największego Polskiego fanboya Nintendo, żeby nie było że hejter wpadł. Starzy wyjadacze mnie znają.
PS2: Demise jest najprostrzym bossem w grze, kompletną ciotą w porównaniu z wieloma innymi bosami i Ganondorfami w serii... potworny zawód. Walka z Ganondorfem w TP za 1 razem zajmowała przynajmniej 15 min, bo nie poddawał się łatwo - tego pokonałem w niecałe 3...
Pozdrawiam.