lol/eXtra
Pulkownik do majora: Jutro o 9:00 nastapi zacmienie Slonca, co nie zdarza się kazdego dnia. Niech wszyscy zolnierze wyjda na plac cwiczen, bede im udzielal wyjasnien. W razie deszczu, poniewaz i tak nic nic nie bedzie widac, prosze zebrac ludzi w sali gimnastycznej. Major do kapitana: Na rozkaz pulkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbedzie się uroczyste zacmienie Slonca. Jesli zajdzie koniecznosc deszczu, pan pulkownik wyda w sali gimnastucznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się kazdego dnia. Kapitan do porucznika: Na rozkaz pulkownika jutro o 9:00 nastapi zacmienie Slonca. W razie deszczu zacmienie odbedzie się w sali gimnastycznej, co niezdarz się kazdego dnia. Porucznik do sierzanta: Jotro o 9:00 pulkownik zacmi Slonce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się kazdego dnia. Sierzant do kaprala: Jutro o 9:00 nastapi zacmienie pulkownika z powodu Slonca. Jezeli na sali gimnastycznej bedzie padal deszcz, co nie zdarza się kazdego dnia, zebrac wszystkich na plac cwiczen. Dwaj szeregowi pomiendzy soba: Zdaje się, ze jutro bedzie padal deszcz. Slonce zacmi pulkownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to kazdego dnia...
Komisja poborowa. Chlopak z trudem odczytuje z tablicy najwieksza litere. Lekarz decyduje:
- Zdolny do walki z czolgami.
PRAWO UŻYCIA BRONI KIEDY BRONIA W DOMU SAMA, KIEDY BRONIA ROZEBRANA, KIEDY BRONIA SIĘ NIE BRONI WTEDY MOŻNA UŻYĆ BRONI
- Co zrobicie, gdy zobaczycie czlowieka za burta?
- pyta oficer majtka podczas inspekcji.
- Rzuce mu kolo ratunkowe i oglosze alarm: ^Czlowiek za burta!^.
- Dobrze! A jesli rozpoznacie w tym tonacym waszego oficera?
- Ktorego?...
Był rok 1943. Spory konwój przemierzał wody północnego Atlantyku w drodze do Murmańska. Była jasna, księżycowa noc. Na mostku polskiego statku, kapitan wzywa bosmana i rzecze:
- Widzicie, bosmanie, ten ląd trzy mile na prawej burcie? Właśnie U
-boot strzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za pięć minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie madla nas ratunku. Bosman, nie dyskutując, czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź, postanowił obrócić całą sprawę w żart. Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
- Widzicie, chłopcy, ten stołek tutaj? Jak zaraz pier*.*nę w niego członkiem, to cały statek w drebiezgi pójdzie. Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem wybuchnęli śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem. Rozeźlił się bosman okrutnie i jak nie wrzaśnie:
- To się załóżcie, gnojki jedne, jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać kamizelki ratunkowe. Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pulę zakładu, zakładając przy okazji kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciągnął ^narzędzie^, spojrzał pogardliwie wokoło i WHAAAAAAM! Statek poszedł w drzazgi! Poród rozbitków, którzy uszli z życiem, byli bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z przerażenia.
- Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufą!!!
Z pamiętnika partyzanta: Dzien 1
- Sytuacja podbramkowa nie dajemy za wygrana, zdobywamy las Dzien 2
- Niemcy nie dali za wygrana, las przechodzi w ich rece Dzien 3
- Leśniczy sie wkurzyl i nas z lasu wywalil
Odbywa się musztra. Zolnierze stoja w szeregu. Kapral daje komende:
- Prawa noge do goooory podniesc! Kowalskiemu się pomylilo i podniosl do gory lewa noge. Kapral patrzy sięwdluz szeregu i krzyczy:
- Co za duren podniosl obie nogi?!
-Od kiedy żołnierz może używać broni?
-Od wtedy, gdy Bronia skończy 16 lat
- Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!?
- pieni się kapral.
- Bo ziemia jest okragla
- mowi jeden z zolnierzy.
- Kto to powiedzial?!?!
- Kopernik.
- Kopernik wystap!
- Przeciez umarl.
- Czemu nikt mi o tym nie zameldowal?
Pewnego razu do wojska stacjonujacego na pustyni przyjechal general, no i pyta zolnierza jak tam jego zycie seksualne, a on mowi:
- No, niby do miasta daleko, ale mamy taka stara wielbladzice, wiec nie ma problemu. Pyta drugiego, a on też odpowiada mu to samo, pyta trzeciego a ten znowu odpowiada mu to samo, w koncu general kazal się zaprowadzic do tej wielbladzicy. Wychodzi od niej po pol godziny i mowi:
- No, ta wasza wielbladzica jest stara, ale jeszcze moze byc.
- Jasne, że moze byc-do miasta zawsze mozna dojechac.
Kapral mowi do szeregowca:
- Masz żetony telefoniczne?
- Jasne, stary!
- Masz mowic: Tak jest panie kapralu! A wiec masz żetony telefoniczne?
- Nie panie kapralu!
- Szeregowy Kowalski, wzięliście prysznic ?
- Nie, panie kapralu. A co, zginął?
General wizytuje dywizje Czerwonych Beretow.Przechadza się przed najlepszym batalionem, wymachujac szpicruta. Widzac u jednego z zolnierzy niedopiety guzik, uderza go w brzuch i pyta:
- Bolalo?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem! Zadowolony z odpowiedzi general daje zolnierzowi tydzien urlopu. Idac dalej zauwaza zolnierza z rozwiazanym butem. Uderza go w brzuch i pyta:
- Bolalo?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo jestem komandosem!
- Dac mu odznake wzorowego zolnierza!
- rozkazuje general. Dochodzac do konca szeregu general spostrzega w rozporku zolnierza wystajacego chu*a. Uderza w niego szpicruta i pyta:
- Bolalo?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo to nie moj, tylko kolegi z drugiego szeregu!
Spadajacy jak kamien spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi:
- Moj się nie otworzyl! Szczescie, ze to tylko ćwiczenia!
- Szeregowy Oferma! Juz po raz trzeci w tym miesiacu prosicie o przepustke z powodu naglej choroby dziadka.
- Tak jest panie sierzancie. Sam juz się nawet zastanawialem, czy dziadek nie symuluje.
przychodzi córeczka do taty i mówi tatusiu pokaż jak słoniki skaczą
-tato prosze pokaż?
- a stary na to
-żołnierze maski włóż
Wlasciwie to saper myli się dwa razy w zyciu. Pierwszy raz wtedy gdy zostaje saperem
Kapral pyta szeregowca:
- Z czego zrobiona jest lufa karabinu?
- Ze stali.
- Dobrze.A z czego zrobiony jest zamek karabinu?
- Tez ze stali
- Zle.
- Dlaczego zle?
- Spojrzcie sami, szeregowy, co tu w ksiazce napisali: ^Zamek zrobiony jest z tego samego materialu^
Na ktoryms wykladzie na srodku sali, w sposob tajemniczy i niewyjasniony, znalazl się pet. Do sali wchodzi pan major, zauwaza pet i się pyta: ^Czyj to pet?^ Odpowiada mu grobowa cisza, wiec pyta się znowu : ^Czyj to pet?^ Znowu odpowiada mu grobowa cisza, pan major nie daje za wygrana i pyta się po raz trzeci : ^Po raz ostatni pytam się, czyj to pet?^ Tym razem otrzymuje odpowiedz : ^Niczyj, mozna wziac!^
Ciemna noc, amerykański bombowiec leci na akcję. Cel: zrzucić spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczył krag, zapala się czerwona lampka, następnie zielona, grupa komandosów wyskoczyła nad celem. Z wyjatkiem jednego... Dowódca: Skacz... Tchórzliwy komandos: Nnnie... Dowódca: Dlaczego nie? Komandos: Bbbo się bbboje... Dowódca: Skacz, bo pójde po pilota!! Komandos: Ttto idź... Po chwili dowódca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d*.*ie. Skacz
- mówi pilot
- bo cię wyrzucimy siła... Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo się bbboje... W ciemności słychać kotłowaninę, w końcu udaje im się wypchnać go z samolotu. Zdyszani siedza w ciemnym wnętrzu:
- Silny był
- mówi dowódca.
- Nnno, chhhyba ccoś tttrenował...
Podczas zbiorki kompanii kapral mowi do zolnierzy:
- Ci, co znaja się na muzyce
- wystap! Z szeregu wystepuje czterech.
- Pojdziecie do kapitana. Trzeba mu wniesc pianino na osme pietro.
Kowalski poszedł na komisję poborowa. Po badaniach, wział go na rozmowę sexuolog. Narysował mu kółko:
- Kowalski, co to jest ?
- Goła baba... Narysował mu kwadrat:
- A to?
- He, he, goła baba... Na koniec, narysował mu trójkat:
- No a to, przyjrzyjcie się dobrze.
- Też goła baba...
- Kowalski, wy jestescie zboczeni!!!
- Jaaa??? A kto mi te gołe baby rysował?!
Porucznik pyta szeregowca:
- Fąfara, jesteście w wojsku szCZEŚliwi?
- Tak jest, obywatelu poruczniku!
- A co robiliście wcześniej?
- Byłem znacznie szCZEŚliwszy!
Po zakonczeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzaja wspolne manewry. Do sali, w ktorej zgromadzili się zolnierze obu nacji wchodzi amerykanski sierzant i mowi:
- Dzisiaj cwiczymy skoki z malych wysokosci
- pulap 200 metrow. Na to Rosjanie wpadaja w panike. Po naradzie jeden z nich wystepuje i pyta czy nie mogliby skakac ze 100 metrow. Zdziwiony sierzant odpowiada:
- Ale na 100 metrach lotu nie rozwina się nam spadochrony! Na to wszyscy Rosjanie zgodnie:
- Ooo!? To dzisiaj skaczemy ze spadochronami?
Kapral wchodzi wieczorem do sypialni rekrutow i pyta:
- Ktory z was byl w cywilu elektrykiem?
- Ja!
- zglasza się jeden z zolnierzy.
- W porzadku. Jestes odpowiedzialny za to, żeby co wieczor o dziesiatej swiatlo w sali bylo zgaszone.
Wyklad z fizyki na Akademii Wojskowej.
- Wszystkie ciala rzucone do gory spadaja z powrotem na ziemie. To jest wlasnie Prawo ciezkosci...
- A jesli spadna do wody?
- pyta jeden z kadetow.
- To juz nie wasza sprawa. Tym zajmie się juz Marynarka Wojenna.
********************
Później dam JESZCZE więcej :mrgreen:
